Obie strony deklarują wolę dialogu, ale brak zgody nawet co do miejsca tej rozmowy. - Czekamy w ministerstwie pracy na premiera – zapowiedział Waldemar Lutkowski z Forum Związków Zawodowych. - Nie przekroczcie trzech dni, bo trzeba się będzie zameldować – odpowiadał Adam Szejnfeld (PO).
- Nie okupujemy ministerstwa, tylko tymczasowo tam przebywamy. Chcemy wyraźnie pokazać, że dialogu społecznego nie ma, dlatego czekamy tam na premiera – deklarował Lutkowski. Według niego dotychczasowe rozmowy w Komisji Trójstronnej były raczej monologiem przedstawicieli rządu. - Wasze stanowisko bardzo niewiele zmieniło. Stawiacie warunek: albo moje, albo nic. Gdzie jest ten dialog i wola rozmowy? – pytał retorycznie związkowiec.
"Bezkonfliktowe rozmowy"
Wywołany do tablicy Szejnfeld, sekretarz stanu w ministerstwie gospodarki, odpowiadał, że od kiedy tylko Platforma Obywatelska objęła władzę, trwa „ciągły i prawie bezkonfliktowy dialog” - Gdy za rządów lewicy Komisja Trójstronna była szarpana ciągłymi konfliktami, mówiono, że nie ma dialogu. Za czasów rządów PiS władza wybierała sobie z kim rozmawiać. A my potrafimy i chcemy rozmawiać – przekonywał wiceminister.
Według niego rząd bardzo ustąpił z pierwotnej propozycji pomostówek, a to związkowcy sprawiają wrażenie, jakby okupacją gmachu resortu pracy grali na zwłokę. - I opozycja polityczna próbuje podsycać spór, żeby nie było porozumienia. Jestem przekonany, że nie chodzi tu o interes ludzi pracy – dodał Szejnfeld.
Na koniec rozmowy wiceminister przypomniał, że premier czeka w czwartek o 8. rano w Centrum Dialogu. Związkowiec Lutkowski odparł zaś, że związkowcy zapraszają do ministerstwa pracy...
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24