Policjanci z Piotrkowa Trybunalskiego rozbili grupę przestępczą handlującą bronią i narkotykami. W trakcie zatrzymywania jeden z handlarzy wycelował do policjantów z nabitego pistoletu. Na szczęście został obezwładniony. W ręce policji trafiło 8 osób oraz kilkanaście jednostek broni palnej, kilka tysięcy sztuk amunicji i narkotyki. Zatrzymanym grożą kary do 10 lat więzienia.
Piotrkowscy policjanci od 3 miesięcy prowadzili intensywne śledztwo w sprawie przestępców sprowadzających z zagranicy i sprzedających nielegalnie broń palną. Wiadomo było, że grupa ta jest również powiązana z narkobiznesem i kradzieżami samochodów.
Z pistoletem na antyterrorystów
W skład grupy wchodziło kilkanaście osób, działających głównie na terenie województwa łódzkiego. Ich zatrzymania zaczęły się w niedzielę i trwają w poniedziałek. Piotrkowscy funkcjonariusze, wspomagani przez antyterrorystów z Łodzi, weszli jednocześnie do kilku mieszkań na terenie powiatu piotrkowskiego i tomaszowskiego. Jeden z zatrzymywanych próbował zastraszyć funkcjonariuszy celując do nich z pistoletu. Został obezwładniony. Okazało się, że broń była nabita i gotowa do strzału.
Arsenał dla małej armii
W ręce policji trafiło dotychczas 7 mężczyzn i 1 kobieta w wieku 24 do 53 lat. Podczas przeszukań znaleziono kilkanaście jednostek broni palnej, pistolety sportowe, karabinki pneumatyczne, kilka tysięcy sztuk amunicji różnego rodzaju i kalibru, oraz tłumik, bębenki do rewolwerów, lufy do karabinów, lunety, zamki, sprężyny, magazynki do broni maszynowej i jedną kuszę ze strzałami.
Zatrzymań będzie więcej
Na większość broni zatrzymani nie mieli pozwoleń. Mieli natomiast przy sobie narkotyki - ponad 60 gramów amfetaminy i marihuany. Ponieważ przeszukania trwają nadal, nie jest wykluczone, że „fantów” będzie więcej. Policja będzie wnioskować o zastosowanie wobec „handlarzy śmiercią” tymczasowego aresztu. Za handel bronią i amunicją oraz narkotykami, a także ich posiadanie grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności.
Sprawa jest rozwojowa i przewidywane są dalsze zatrzymania.
Źródło: marca.com,sport.es,telegraph.co.uk,PAP