Ok. godz. 9.30 w piątek na trasie Hajnówka - Kleszczele (woj. podlaskie) groźnie wyglądający wypadek miał Włodzimierz Cimoszewicz. Były premier poinformował TVN24, że poddał się badaniom.
Informację o wypadku byłego premiera potwierdziła policja. Kierujący ciągnikiem zajechał drogę samochodowi prowadzonemu przez Włodzimierza Cimoszewicza. Policja ustala, czy zakwalifikować zdarzenie jako wypadek, czy tylko jako kolizję.
"Nie martwię się o swoje zdrowie"
Były premier w rozmowie z TVN24 poinformował, że z własnej inicjatywy zgłosił się na badania i "nie martwi się o swoje zdrowie". Dodał, że badania potwierdzają na razie, iż "nic poważnego mu się nie stało".
Cimoszewicz przekazał, że kierowca ciągnika i jadąca z nim jego żona są poturbowani, ale także nie stwierdzono u nich poważnych obrażeń. "To auto uratowało mi dzisiaj życie. Kierowca traktora gwałtownie zajechał mi drogę. Na szczęście, także on i jego żona są tylko poturbowani" - napisał na swoim profilu na Facebooku Cimoszewicz. Zamieścił także zdjęcie z miejsca zdarzenia.
Autor: mart//rzw / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: Włodzimierz Cimoszewicz/facebook