- Widzę ze strony niemieckiej próbę zrozumienia naszej wrażliwości - mówi Władysław Bartoszewski po rozmowach o "widocznym znaku" upamiętniającym wypędzenia. Prof. Bartoszewski wyrusza do Berlina, aby kontynuować dyskusję.
W wypowiedzi dla "Gazety Wyborczej" Władysław Bartoszewski podkreśla, że dla Polski szczególnie istotne jest uwzględnienie tego, co się stało w 1939 r. - Stąd też nasza szczególna troska o upamiętnienie 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej, której obchody zamierzamy urządzić w Gdańsku - dodaje.
Oficjalnie po rozmowach Bartoszewskiego z ministrem stanu w urzędzie kanclerskim Berndem Neumannem podano jedynie, że goście przedstawili koncepcję planowanej przez rząd Niemiec stałej wystawy „Widoczny znak przeciw ucieczce i wypędzeniu", zaś strona polska nie przewiduje "formalnego uczestnictwa" w przygotowaniu tej stałej wystawy, choć nie wyklucza udziału w tym projekcie historyków z Polski.
Według "Gazety Wyborczej" w zamian zamian za życzliwy dystans do "widocznego znaku" Niemcy mają współtworzyć z Polakami Muzeum Wojny i Pokoju w Gdańsku i będą współfinansować restaurację obiektów na Westerplatte. Ten remont ma zakończyć się w 2009 r. i wtedy na Westerplatte miałby odbyć się obchody 70-lecia wybuchu II Wojny Światowej. W tym samym czasie miałaby zostać otwarta ekspozycja "widocznego znaku".
Źródło: PAP, Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: TVN24