- Prezydent ma prawo zawetować ustawę ratyfikującą Traktat Lizboński tak samo jak każdą inną - mówi portalowi tvn24.pl doktor Ryszard Piotrowski. Konstytucjonalista zaznacza jednak, że ewentualne weto prezydenckie byłoby bronią nieskuteczną, bo Sejm z pewnością by je uchylił.
- Rzeczywiście, nie ma żadnej podstawy konstytucyjnej do ograniczenia kompetencji prezydenta ze względu na jej przedmiot - wyjaśnia Ryszard Piotrowski.
Według konstytucjonalisty, jeżeli prezydent z jakichś względów nie będzie chciał podpisać ustawy ratyfikującej unijny Traktat, to najskuteczniejszym sposobem by do ratyfikacji nie doszło, byłoby nie weto, a przekazanie ustawy do Trybunały Konstytucyjnego.
- Trudno wyobrazić sobie bowiem sytuację, żeby Sejm przyjmując ustawę większością 2/3 głosów nie uchylił prezydenckiego weta, do którego to uchylenia potrzeba większości zaledwie 3/5 głosów - mówi portalowi tvn24.pl doktor Piotrowski.
Konstytucjonalista dodaje jednak, że jeżeli prezydent zdecydował by się na skorzystanie z prawa weta, to wówczas - po jego ewentualnym odrzuceniu - nie mógłby już zwrócić się do sędziów Trybunału o zbadanie, czy ustawa jest zgodna z konstytucją.
O tym, że prezydent wspomniał o możliwości zgłoszenia weta do ustawy proponowanej przez rząd podczas poniedziałkowego spotkania w Pałacu Prezydenckim z szefami wszystkich klubów parlamentarnych, mówił Wojciech Olejniczak.
ŁOs
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24