Rodzice i uczniowie posłuchali apeli nauczycieli - w szkołach, gdzie odbywał się strajk, klasy przez cały wtorek świeciły pustkami. Według Związku Nauczycielstwa Polskiego protestowało 2/3 placówek. Inne dane podało Ministerstwo Edukacji Narodowej - zdaniem resortu strajkowała połowa szkół.
Nauczyciele mówią, że wtorkowy, jednodniowy protest jest ostrzegawczy. Jeśli rząd nie wykaże woli, by spełnić ich postulaty, to na początku września zorganizują strajk generalny.
ZNP domaga się zwiększenia nakładów na oświatę, podniesienia wynagrodzeń nauczycieli do 2010 roku o 50 proc., utrzymania dotychczasowych uprawnień emerytalnych zgodnie, z którymi nauczyciele mogą przejść na emeryturę po 30 latach pracy niezależnie od wieku.
Wtorkowy strajk przebiegał spokojnie. Nie było sygnałów o tym, że w jakiejkolwiek placówce dzieci były pozbawione opieki.
ZNP i Ministerstwo Edukacji podawały tylko inne dane ws. skali strajku. Według resortu w całym kraju protestowało ok. 50 proc. szkół. Najwięcej w województwach: świętokrzyskim - ponad 84 proc. placówek i kujawsko-pomorskim - 80 proc. W LO nr 1 w Toruniu w ogóle nie było zajęć. Były za to w palcówkach, do których uczęszcza młodzież upośledzona.
W województwie warmińsko-mazurskim protestowało 42 proc. szkół. Najmniej placówek strajkowało w województwie: opolskim i zachodniopomorskim - po 17 proc.
Łódzkie
W tym województwie do strajku przystąpiło ponad 28 tys. osób, czyli ponad 67 proc. zatrudnionych tam w oświacie. Prezes łódzkiego ZNP Marek Ćwiek powiedział, że protest odbywał się w 1268 placówkach spośród 1600. W samej Łodzi do strajku przystąpiło 330 z 394 placówek.
MEN podało, że w regionie strajkowało 65 proc. placówek.
Wiele szkół i przedszkoli było oflagowanych. Na budynkach wisiały plakaty informujące o akcji oraz list do rodziców, w którym nauczyciele prosili rodziców o zrozumienie.
Pracy nie przerwali natomiast nauczyciele w XXIX LO. Budynek został jedynie oflagowany. W szkole odbywały się zaplanowane na ten dzień matury ustne. Nauczyciele uznali, że niesprawiedliwe byłoby, gdyby przez ich strajk ucierpieli uczniowie, którzy mają zdawać egzamin.
Lubuskie
Z danych ZNP wynika, że w całym regionie do strajku przyłączyło się nieco ponad 80 proc. nauczycieli. Według MEN ta liczba była niższa, i wyniosła 75 proc.
W Gorzowie i Zielonej Górze strajkowali nauczyciele z większości placówek oświatowych. W Szkole Podstawowej nr 1 w centrum Gorzowa było we wtorek cicho i pusto. Na lekcje nie przyszedł ani jeden uczeń.
Protest odbył się we wszystkich szkołach w Żarach, Strzelcach Krajeńskich, Jasieniu, Drezdenku i Bojadłach. W regionie były także gminy, w których żadna z palcówek nie brała udziału w proteście - to m.in. gmina Kargowa, Zabór i Krzeszyce.
Śląskie
W tym województwie – jak podało kuratorium oświaty - strajkowało 1601 na 2500 szkół i placówek. Najwięcej - bo 332 - w rejonie sosnowieckim. Strajkowali m.in. wszyscy nauczyciele z Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 3 w Bytomiu. Dzieci zostały w domu. Do pracy przyszli tylko pracownicy administracji i kuchni – część dzieci przyjdzie na posiłek.
W I LO im. J. Słowackiego w Częstochowie strajkowali wszyscy poza nauczycielami zatrudnionymi dorywczo, dwiema osobami z dyrekcji i dwoma księżmi. Młodzież również nie przyszła do szkoły. We wtorek ok. 30 osób miało tam zdawać ostatni ustny egzamin maturalny – z języka polskiego. Maturę przełożono na środę.
Dolnośląskie
Według danych ZNP, na Dolnym Śląsku do strajku przyłączyło się około 50 proc. szkół i przedszkoli. Inne dane podało MEN - według resortu strajkuje 37 proc. placówek.
W Szkole Podstawowej nr 5 w Jaworze strajkowało około 90 proc. pracowników. Rano przyszło kilkoro dzieci, które miały zapewnioną opiekę w półinternacie.
Także w Publicznym Gimnazjum w Wińsku strajkował prawie cały personel. Dzieci nie przyszły do szkoły. W Zespole Szkół Ogólnokształcących i Zawodowych w Bolesławcu strajkowało 39 osób, z 53 pracujących na etacie. Nauczyciele zebrali się w pokoju nauczycielskim, zajmowali się m.in. wypełnieniem dzienników i sprawdzaniem testów. Do szkoły przyszła dosłownie garstka uczniów, wszyscy mieli zapewnioną opiekę.
We wrocławskim przedszkolu przy ul. Zielińskiego na płocie wywieszono kartkę z napisem: "Strajk", bramka jest zamknięta, nie można wejść na teren placówki. Natomiast pobliskie przedszkole przy ul. Stysia były otwarte, wywieszone zostały jedynie plakaty z napisem: "Solidaryzujemy się ze strajkującymi".
Pomorskie i Zachodniopomorskie
Według kuratorium oświaty w Zachodniopomorskiem strajkowało 328 placówek dydaktycznych (17 proc.). ZNP podał, że w województwie strajkowało 27 proc. placówek. W nielicznych szkołach strajkowali wszyscy nauczyciele, na ogół w proteście brało udział część pedagogów. Ci, którzy nie przyłączyli się do akcji strajkowej, prowadzili zajęcia, ale najczęściej ograniczały się one do zajęć w świetlicy i zapewnienia dzieciom ciepłego posiłku.
Z kolei w województwie pomorskim - jak podało MEN - strajkowało 60 proc. szkół.
Lubelskie
W województwie tym strajkowało 1100 na 1500 placówek oświatowych (ok. 70 proc.) - to dane ZNP. Z tych, którymi dysponuje MEN wynika, że strajkowało 60 proc. szkół.
W kilkudziesięciu gminach protest objął wszystkie szkoły, a uczniowie nie przyszli do szkół.
Pusto i cicho było m.in. w przedszkolu przy ul. Weteranów w Lublinie, gdzie strajkowali wszyscy pracownicy. Przed wejściem do placówki wywieszono flagę związkową. O strajku w przedszkolu informował w holu plakat i ręcznie napisane ogłoszenie z prośbą do rodziców o zaopiekowanie się dziećmi w tym dniu.
Podkarpacie i Podlasie
Na 1616 szkół na Podkarpaciu w strajku brało udział ponad tysiąc, czyli 66 proc. Szef podkarpackiego okręgu ZNP Stanisław Kłak, spodziewał się, że w proteście weźmie udział 75–80 proc. nauczycieli. To, że strajkowało ich znacznie mniej – to jego zdaniem - efekt zastraszenia przez dyrekcje i samorządowców. - Kazano nauczycielom zrezygnować z akcji, strasząc ich utratą pracy, odebraniem "trzynastek", karami dyscyplinarnymi – powiedział Kłak.
Jeszcze niższe dane podaje MEN. Według resortu, na Podkarpaciu strajkowało 46 proc. szkół, tyle samo, co na Podlasiu.
Małopolskie
Do strajku - według kuratorium oświaty - przystąpiły 844 z blisko 2,4 tys. szkół, czyli nieco ponad 30 proc. placówek. W Krakowie było to ok. 100 szkół i 40 przedszkoli, a na pozostałym terenie - 500 szkół i ok. 200 przedszkoli. MEN podało, że w regionie strajkuje 35 proc. szkół.
W Zakopanem nie strajkowała tylko jedna szkoła podstawowa i jedno gimnazjum, które już wcześniej miało zaplanowaną wycieczkę. Zakopiańskie przedszkola pracowały we wtorek jak zwykle, choć ich pracownicy popierają strajk. Budynki przedszkoli również są oflagowane.
Wielkopolskie
Protestowało ponad 1,1 tys. z ponad 3,8 tys. szkół i przedszkoli. Szefowa ZNP w regionie Joanna Wąsala powiedziała, że tylko jedna placówka, która wcześniej deklarowała przystąpienie do strajku, wycofała się. - Być może były jakieś naciski ze strony dyrekcji placówki, wyjaśniamy to - powiedziała Wąsala.
W poznańskich szkołach, w których trwał strajk, nauczyciele zapewnili uczniom opiekę. Na przykład w Szkole Podstawowej nr 20 na Osiedlu Rzeczypospolitej było czworo pedagogów. Od rana w placówce pojawiło się tylko dwoje uczniów.
Szkoły apelowały
Wiele z tych placówek ogłosiło na swoich stronach internetowych, że 27 maja szkoły będą zamknięte. Dyrekcje szkół wystosowały do rodziców apel o nieprzysyłanie dzieci do szkoły. Choć to właśnie na nich spoczywa obowiązek zapewnienia uczniom opieki i, zgodnie z prawem, szkoła powinna być otwarta nawet dla jednego dziecka. Dyrektor nie może jednak zmusić do opieki nad uczniami strajkujących pracowników. Gdyby postąpił w ten sposób, naraziłby się na karę grzywny lub ograniczenie wolności.
Na Mazowszu nie było z tym problemów. - Od rana nie miałem żadnego zgłoszenia o tym, że w jakiejś szkole uczniowie są pozbawieni opieki. ZNP nawoływał do strajku z tzw. „zamkniętymi drzwiami” - co oczywiście byłoby bezprawne - ale nie znalazło to odzewu – powiedział nam Karol Semik, mazowiecki kurator oświaty.
Filmy zamiast lekcji
W szkołach, gdzie strajkowało tylko część pracowników, nauczyciele nie poprowadzili tradycyjnych lekcji, lecz organizowali zajęcia opiekuńczo - wychowawcze lub sportowe.
Tak było m.in w IV L.O. w Ostrowcu Świętokrzyskim. Jak powiedział tvn24.pl dyrektor placówki, Zygmunt Kochański, w szkole strajkowało 90 proc. nauczycieli. Przyszli wprawdzie do pracy, ale nie prowadzili żadnych lekcji. Tylko dwoje z nich nie dołączyło do protestu. To oni sprawowali opiekę nad uczniami. W liceum zostały przygotowane sale, gdzie odbyły się seanse filmowe - młodzież obejrzała ekranizacje lektur szkolnych.
"Nie posyłajcie dzieci do szkoły!"
Szef ZNP, Sławomir Broniarz w liście do rodziców uczniów zaapelował o nieposyłanie dzieci do szkół i przedszkoli 27 maja. Podkreślił, jak niewielkie środki przeznaczane są na edukację. Zaznaczył też, że warunki nauki i pracy w szkołach z roku na rok się pogarszają. - Apelujemy do rodziców, by 27 maja zechcieli zająć się swoimi dziećmi, zarówno tymi najmłodszymi z przedszkoli, jak i dziećmi uczącymi się w szkołach podstawowych, gimnazjach czy szkołach ponadgimnazjalnych - powiedział Broniarz.
Źródło: tvn24.pl, PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24