Obsesja gry stanowiskami, ignorancja i złamanie wszelkich standardów - opozycja nie zostawia suchej nitki na wicepremierze Grzegorzu Schetynie po tym, jak przyznał, że możliwy jest scenariusz: Donald Tusk prezydentem i szefem Platformy. Politycy PO nie ukrywają zakłopotania, ale nie mają odwagi krytykować władz partii. Z wyjątkiem Janusza Palikota: - Wzywam Schetynę i Tuska, żeby przestali żartować.
Scenariusz nakreślony w sobotę przez wicepremiera Schetynę wywołał burzę wśród uczestników programu TVN "Kawa na ławę". Politycy opozycji nie mieli wątpliwości, że taka opcja w ogóle nie wchodzi w grę.
- Nie doczytał (Schetyna - red.) konstytucji. Rozwiązanie, które proponuje jest niemożliwe - powiedział Ryszard Kalisz z SLD. I dodał: - Ale ciągle wiedzę u polityków Platformy, że nie znają konstytucji, albo źle ją interpretują.
"Wycieracie się, jak węgorze w soli"
Oburzenia nie krył też Tadeusz Cymański z PiS. - Ignorancja, kompromitująca rzecz. To byłoby złamanie wszelkich standardów - ocenił scenariusz Schetyny, Cymański. I jednocześnie stwierdził: - Wy się tam w tej swojej partii wycieracie, jak węgorze w soli, ale co to ludzi obchodzi. To jedynie odwraca uwagę od rzeczywistych problemów.
Krytyczny był też Marek Jurek z Prawicy Rzeczpospolitej. - To obsesja gry stanowiskami: kto będzie przewodniczącym Parlamentu Europejskiego (PO forsuje kandydaturę Jerzego Buzka - red.), a kto szefem Platformy Obywatelskiej - stwierdził Jurek.
Kalisz nie miał wątpliwości, że Schetyna ma wyraźny plan przejęcia Platformy po zwycięstwie Donalda Tuska. Jego zdaniem, pozycja Tuska bardzo by osłabła politycznie, kiedy byłby jednocześnie prezydentem i szefem PO. - W efekcie partią rządziłby Schetyna, jako premier - stwierdził Kalisz.
"Wyobraźnia Schetyny poszła na manowce"
Negatywnie scenariusz wicepremiera ocenił nawet koalicyjny PSL. - Najwyższą funkcją w PO jest przewodniczący, może Schetyna pomyślał, żeby należy zamienić przewodniczącego na prezydenta PO. Jego wyobraźnia poszła na manowce - ironizował Jarosław Kalinowski z PSL.
Politycy PO nie krytykują Schetyny, starają się w ogóle nie komentować jego wypowiedzi, bądź - podobnie, jak wicepremier - argumentują, że to prezydentura Lecha Kaczyńskiego jest polityczna. - Schetyna powiedział to w formie pytania przypuszczającego - tłumaczył wypowiedź swojego partyjnego kolegi Sławomir Nitras. - Rzadko chwalę Aleksandra Kwaśniewskiego, ale pamiętam, że kiedy był prezydentem, to w czasie wyborów parlamentarnych mówił: idźcie głosuje, nie popieram żadnej opcji politycznej, choć nikt nie miał wątpliwości, że jest związany z lewicą. A Lech Kaczyński jeździł po wiecach z kandydatami PiS, takiej partyjnej prezydentury jeszcze w Polsce nie było - dodał Nitras.
Żarty, czy hipokryzja?
Spośród polityków PO, krytycznie o scenariuszu wicepremiera wypowiedział się jedynie Janusz Palikot. W Radiu ZET wezwał Tuska i Schetynę, by odłożyli takie żarty na bok. Jego zdaniem, byłby to bardzo złe rozwiązanie, po fatalnym przykładzie, jaki dała prezydentura Lecha Kaczyńskiego.
Innego zdania jest były premier Leszek Miller. W jego opinii, polska hipokryzja nakazuje, by szef partii wygrywający wybory prezydenckie, wyrzekł się swojego ugrupowania.
- Panuje ona nie tylko w tym obszarze, ale i w elekcji parlamentarnej, gdzie ideałem jest gabinet apolitycznych fachowców. Partie mogą wygrywać wybory, ale rząd powinien być spoza tych partii i ma realizować swój autorski program. pisze na swoim blogu w Onet.pl Miller. - Jeśli Donald Tusk wygrałby wybory prezydenckie, to nie widzę powodów, dla których miałby przestać być szefem swojej partii. Chyba, że przeszkodą jest konstytucja.
Źródło: TVN, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24