Trzy osoby zginęły w wypadku do jakiego doszło nad ranem we Wrocławiu. Pędzące BMW nie zatrzymało się na wezwanie policjantów. Kierowca umknął pościgowi, ale swoich pasażerów nie dowiózł do celu. Auto wbiło się w drzewo na jednej z ulic i zapaliło. Uwięzione w środku osoby nie miały szans na ucieczkę.
- Pasażerowie byli zakleszczeni, nie było szans ich uratować - zaznaczyła w rozmowie z tvn24.pl Magdalena Kruaze z zespołu prasowego dolnośląskiej policji. Ekipa dochodzeniowo-śledcza wyjaśnia okoliczności wypadku. - Sprawdzamy też kim były ofiary - dodała Kruaze. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy BMW podróżowało trzech mężczyzn. Najstarszy z nich miał 25 lat - najmłodszy 22.
Trzy ofiary
Do zdarzenia doszło dziś nad ranem. Patrol policji zauważył pędzące ulicami Wrocławia BMW. Funkcjonariusze rozpoczęli pościg, ale auto jechało tak szybko, że nie udało się go dogonić. BMW zniknęło policjantom z oczu. Kilka minut później, patrolując ulice, ich koledzy zauważyli płonący samochód. Było to ścigane wcześniej BMW.
- Obok stał jeszcze uszkodzony mercedes, a BMW paliło się. Funkcjonariusze natychmiast przystąpili do gaszenia i próbowali uratować trzy znajdujące się w nim osoby. Płomienie były jednak za duże - podkreśliła Kruaze.
Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt TVN24/fot. internauta Michał