Dwudziestoletnia kobieta ubrana od stóp do głów na czarno - tak według policji miała wyglądać matka półtorarocznego chłopca porzuconego w poniedziałek przed jednym z krakowskich kościołów. Kobieta w wózeczku dziecka zostawiła list, w którym prosi o opiekę nad swoim synkiem.
Policja ma już wstępny rysopis kobiety, która w poniedziałek przed kościołem przy ul. Rakowickiej porzuciła półtoraroczne dziecko. Jak poinformował insp. Dariusz Nowak z krakowskiej policji, kobieta wygląda bardzo charakterystycznie. - Ubrana na czarno, czarne buty, czarne spodnie i kurtka, czarne długie włosy - tak według słów insp. Nowaka miała wyglądać kobieta, która pod kościół przyprowadziła wózek z chłopczykiem.
List od matki
Według informacji policji, kobieta z dzieckiem nadeszła z okolic krakowskiego dworca. - Wiele na to wskazuje, że ta kobieta jest bezdomna - mówił Nowak. Jak dodał, dwudziestolatka już od kilku miesięcy pojawiała się na różnych polskich dworcach kolejowych.
Wózek z dzieckiem, stojący przed kościołem przy ul. Rakowickiej, zauważyli ok. godz. 10 w poniedziałek wielkanocny przechodnie. Natychmiast zawiadomili policję. W wózku znaleziono list, w którym prawdopodobnie matka dziecka pisała, że nie ma środków na wychowywanie syna. Miała też prosić, by ktoś zaopiekował się jej dzieckiem.
"Wystarczy zrzec się dziecka przed sądem"
Zdaniem dyrektor Katolickiego Ośrodka Adopcyjno-Opiekunczego w Warszawie Zofii Dłutek porzucenie niemowlęcia w ten sposób to bardzo złe wyjście. - Dziecko można zostawić w szpitalu po urodzeniu, wtedy zostanie ono zgłoszone do ośrodka adopcyjnego. Po sześciu tygodniach rodzice wpisani w jego metrykę urodzenia mogą przyjść do sądu rodzinnego i zrzec się praw rodzicielskich. To nie jest żadna rozprawa - to rozmowa przy biurku. Mówią: nie chcemy tego dziecka i już, nie muszą podawać żadnych powodów - wyjaśnia.
Dzięki temu sytuacja prawna niemowlęcia jest uporządkowana i od razu może trafić do rodziny adopcyjnej. Znalezione dziecko trafiło do Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Prokocimiu na badania. Jego stan określono jako dobry.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24