Zdaniem rzecznika rządu Pawła Grasia oskarżanie przez PiS premiera o zdradę jest niegodne i haniebne. - Gdyby podobne słowa pojawiały się w wypowiedziach innych polityków mielibyśmy tu prawdziwe piekło na ziemi - oceniał. Jak dodał, teraz do wyborców należy decyzja, czy chcą takiego języka i "takiej agresji".
Graś komentuje w ten sposób wypowiedź Andrzeja Dery, który stwierdził, że PiS będzie rozważać wniosek o postawienie Donalda Tuska przed Trybunałem Stanu. Poseł PiS zapytany w Radiu ZET, czy premier powinien stanąc przed Trybunałem Stanu, odpowiedział: - Ja myślę, że jeżeli się przyjrzy temu, co dzieje się w tej chwili, czy reprezentuje polski interes, to myślę, że można takie wnioski stawiać.
W dalszej części dodał, że PiS będzie to rozważał.
W środę rzecznik PiS Adam Hofman oświadczył, że "na dzisiejszym etapie są to rozważania teoretyczne".
Nic dobrego ze strony PiS
W odpowiedzi Graś stwierdził, że premier Tusk jest przyzwyczajony, że ze strony PiS żadne dobre słowo, czy pochwała go nie spotka. Jak mówił, jest tylko eskalacja z dnia na dzień inwektywów i epitetów. - Jarosław Kaczyński doprowadził do sytuacji takiej, w której jemu właściwie wszystko wolno. Gdyby podobne słowa pojawiały się w wypowiedziach innych polityków mielibyśmy tu prawdziwe piekło na ziemi - ocenił.
Zdaniem rzecznika Jarosław Kaczyński opowiada się za ograniczeniem demokracji i za totalną kontrolą wszystkiego. Jak dodał, teraz czeka na wybory. - Uważam, że ostatecznego rozliczenia z taką polityką i z takimi słowami powinni dokonać wyborcy. Dlatego czekamy na wybory i na to, żeby Polacy zdecydowali, czy chcą takiego języka, czy chcą takiej agresji, czy chcą takich ludzi w polityce - podkreślił.
Źródło: TVN24, PAP