- Remis ze wskazaniem na PZPN - tak premier Donald Tusk skomentował wyniki ostatniego konfliktu na linii resort sportu - PZPN. Zapowiedział też, że nie zamiesza odwoływać ze stanowiska szefa resortu sportu Mirosława Drzewickiego.
- Zakładaliśmy, że w sporze z PZPN należało wytoczyć armaty. Ta batalia jednak w tej chwili nie miała żadnej szansy na powodzenie - ocenił premier w piątek po południu.
Premier jest jednak przekonany, że minister sportu nie skapitulował. - Minister Mirosław Drzewiecki chciał wysondować sytuację, ocenić, co można zmienić w PZPN bez narażania polskiej piłki na sankcje ze strony piłkarskich federacji - powiedział Tusk.
Zakładaliśmy, że w sporze z PZPN należało wytoczyć armaty. Ta batalia jednak w tej chwili nie miała żadnej szansy na powodzenie TUSK o PZPN
- Dobro polskiej piłki wymaga wojny pozycyjnej. Zanim coś się zmieni będzie potrzeba jeszcze trochę czasu i naszej nieustępliwości. Wojny o dobro piłki nie wygramy błyskawicznie, jednym manewrem - przekonywał szef rządu.
Nie ma poczucia, o czym także zapewniał, że obecne rozwiązanie jest dla rządu kompromitujące. - Ok, nie udało się wszystkiego osiągnąć. On (Drzewiecki) pewne swoje cele założył, one są mało efektowne, ale to co sobie założył, osiągnął. Natomiast to, na co czekała szeroka opinia publiczna - ja też przyznaję się bez bicia - czyli takie bardziej definitywne rozstrzygnięcie..., mówiąc krótko, niektórych twarzy nie chcielibyśmy widzieć dzisiaj - powiedział.
Może nie romantyczny, ale odpowiedzialny
Premier zapytany, czy minister sportu zachowa swoje stanowisko, odpowiedział, że tak i chciałby, żeby Drzewiecki skończył to, co zaczął. - Byłoby mu za łatwo, gdyby po tej pierwszej potyczce mógł wrócić do domu - dodał Tusk.
Byłoby mu za łatwo, gdyby po tej pierwszej potyczce mógł wrócić do domu TUSK o DRZEWIECKIM
Szef rządu stwierdził, że uznaje działania ministra sportu "za może nie zawsze romantyczne, ale jednak dość odpowiedzialne".
PZPN i Ministerstwo Sportu zawarły w poniedziałek kompromis, który przewiduje, że PZPN usunie wszystkie nieprawidłowości ujawnione przez niedawne kontrole, z kolei minister sportu ma złożyć wniosek do Trybunału Arbitrażowego przy PKOl o odwołanie kuratora Roberta Zawłockiego.
Nad realizacją postanowień ma czuwać Niezależna Komisja Wyborcza pod wodzą prof. Michała Kleibera, z udziałem przedstawicieli UEFA, FIFA i resortu sportu. Komisja ma także nadzorować przygotowania do Zjazdu Sprawozdawczo-Wyborczego, który odbędzie się 30 października 2008 roku.
Premier mięknie?
Jeszcze cztery dni temu, w kulminacyjnym momencie konfliktu, Tusk był znacznie twardszy i na pytanie, czy minister sportu wycofa kuratora z piłkarskiego Związku odparł, iż jest przekonany, że to nie nastąpi. CZYTAJ WIĘCEJ: Tusk: kocham piłkę, ale najwyższy czas by zaryzykować
- Co nam po eliminacjach, które będziemy przegrywali, po klubach, które będą masowo odpadały, co nam po piłce, gdzie strach wejść na trybuny i gdzie złodziej pogania złodzieja. Tak nie może być, dlatego uważam, że lepiej podjąć twarde i radykalne decyzje w tej kwestii, żeby uzdrowić polską piłkę, bo inaczej będziemy w półmroku, udając zadowolonych - bo czasami Lech pokona Austrię Wiedeń albo wejdziemy do finałów mistrzostw Europy - ale będziemy mieli poczucie, że to jest choroba, że to wszystko jest zatrute - argumentował wtedy szef rządu.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24