O trzeciej nad ranem ktoś zadzwonił do głogowskiej policji, że na jednej z ulic trzej mężczyźni ciągną na wózku dużą, metalową skrzynię. Na miejsce natychmiast ruszył patrol. Okazało się, że na maleńkim wózeczku leżał wyrwany ze ściany bankomat.
Mężczyźni byli zamaskowani. Z trudem ciągnęli wózek, z daleka widać było, że spoczywa na nim duży ciężar. Kiedy zauważyli radiowóz, zaczęli uciekać - każdy w inną stronę. Swoją zdobycz zostawili na środku ulicy. Nie wiedząc jeszcze co panowie ciągnęli na wózku, funkcjonariusze postanowili chociaż jednego zapytać o powód ucieczki. Po chwili dopadli uciekiniera. Mężczyzna nadal miał na głowie kryjącą twarz kominiarkę.
Mieli powód, żeby wiać
Już po „ujawnieniu” oblicza i tożsamości złapanego 32-latka, policjanci wrócili z nim do porzuconego łupu. Okazało się, że wielka skrzynia którą ukradli i z takim trudem transportowali, to był naprawdę poważny powód do ucieczki przed policją, łupem był... bankomat. Jak się okazało, sprawcy wyrwali go z pasażu mieszczącego się nieopodal centrum handlowego. Po zdemontowaniu urządzenia, załadowali na wózek i przewozili w miejsce, gdzie wyjęliby z jego wnętrza gotówkę.
Policjanci szukają pozostałych sprawców. Za kradzież z włamaniem grozi im do 10 lat więzienia.
Źródło: legia.com,zaglebie-lubin.pl
Źródło zdjęcia głównego: fot. policja Głogów