Polityczna operacja, próba zdyskredytowania pewnych osób poprzez bezpodstawne oskarżenia - tak prof. Andrzej Friszke z Instytutu Studiów Politycznych PAN ocenił konferencję o Wolnych Związkach Zawodowych bez udziału Lecha Wałęsy i innych działaczy dawnej opozycji. Uchwałę przyjętą przez jej uczestników wprost nazwał "kretyńską".
Byli polityczni przeciwnicy Lecha Wałęsy, m.in. Anna Walentynowicz. Przemawiali prezes PiS Jarosław Kaczyński, Antoni Macierewicz i były premier Jan Olszewski. CZYTAJ WIĘCEJ
Wystąpienia zdominowały krytyczne uwagi i aluzje dotyczące Lecha Wałęsy - Walentynowicz mówiła o jego agenturalnej przeszłości, o Borusewiczu zaś powiedziała, że działał na niekorzyść związku.
- To są oskarżenia, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością, tak jest m.in. w przypadku Bogdana Borusewicza – skomentował w TVN24 prof. Andrzej Friszke. – Ta konferencja to polityczna operacja, oparta na półprawdach sprzedawanych, w taki sposób, żeby zdyskredytować pewnych ludzi. Tam nic nie ma pokrycia we wspomnieniach uczestników zdarzeń. Opowiada nie o dziejach, a o emocjach działaczy Wolnych Związków Zawodowych – dodał.
Historia a PiS
Zdaniem historyka, prezes PiS wyważa otwarte drzwi. – Wiadomo, że był spór o to, czy powoływać wielki związek, czy organizacje regionalne. Istniała obawa, że małe organizacje będą kontrolowane przez SB. Jarosław Kaczyński powinien o tym pamiętać. Proces powstawania „Solidarności” jest bardzo ciekawy, i wymagałby analitycznego spojrzenia, na to jakie były racje. W tym Jarosław Kaczyński ma rację. Jednak redukowanie tego ruchu do agentury - nie mówię, że robi tak Kaczyński, ale inni - jest zawracaniem głowy. To był autentyczny i dynamiczny ruch, ludzie mieli różne poglądy - powiedział prof. Friszke.
Odniósł się on także do treści uchwały przyjętej podczas konferencji. Napisano w niej m.in., że "przy Okrągłym Stole i w Magdalence w 1989 roku decydującą rolę odegrali ci, który poszli na ugodę z komunistami". Osoby te - jak brzmi uchwała - za cenę współrządzenia, zgodziły się na przekształcenie nomenklatury komunistycznej w "warstwę posiadaczy kapitalistycznych", na wyprzedaż majątku narodowego oraz na uwolnienie zbrodniarzy od winy i kary.
- To stek bzdur, które nie znajdują pokrycia w dokumentach, ani w pamięci uczestników. Szkoda dyskutować z tak kretyńskim poglądem. To kompromitacja ludzi, którzy to głoszą - ocenił prof. Friszke.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24