Komisji śledczej ds. nacisków nie udało się przesłuchać Zbigniewa Ziobro. Były minister sprawiedliwości wystąpił jednak z przemówieniem. - Przyjmuję z zadowoleniem i satysfakcją fakt, że w dniu dzisiejszym mogę stanąć przed tą komisją - mówił podczas wystąpienia przed komisją śledczą Ziobro. Dodał jednak, że to "nieprawdziwe informacje legły u podstaw pomysłu powołania sejmowej komisji śledczej ds. nacisków".
Środowe posiedzenie komisji śledczej ds. nacisków zdominowała kwestia wykluczenia z obrad posła PiS Arkadiusza Mularczyka. Dlatego dla przewidywanego głównego bohatera Zbigniewa Ziobro zostało czasu niewiele. Wystąpił z czterdziestominutowym przemówieniem, w którym skupił się przede wszystkim na temacie korupcji i przypomnieniu osiągnięć resortu sprawiedliwości, kiedy był jego szefem.
Zanim jednak to nastąpiło Ziobro mówił na czym według niego polega wartość komisji. Przede wszystkim na tym, że jej prace relacjonowane są bezpośrednio przez media. Poseł Prawa i Sprawiedliwości powiedział, że ma nadzieję na rzetelną pracę komisji.
Odtajnić akta
Ziobro wyraził jednak swoje ubolewanie z powodu utajnienia niektórych materiałów ze śledztwa. - Uniemożliwia to przedstawienie wszystkich faktów opinii publicznej i wykazanie, że nasze działania były nie tylko zgodne z prawem, ale służyły interesowi społecznemu - mówił Ziobro.
Były minister sprawiedliwości mówił, że to walka z korupcją stała się celem jego urzędowania. - Życie pokazuje, iż kraje w którym poziom korupcji jest najniższy są krajami, które gwarantują najwyższy poziom życia ludzi. Stąd walka z korupcją jest tak ważnym zadaniem naszego państwa - mówił Zbigniew Ziobro.
Polityk PiS przekonywał również, że jego praca nie ograniczała się tylko i wyłącznie do konferencji prasowych. Jako przykłady wymienił szereg projektów ustaw przygotowanych przez ministerstwo sprawiedliwości w czasach, gdy był jego szefem. Na dowód swoich słów polityk PiS zaprezentował też stos akt ustaw i projektów ustaw z czasów gdy był ministrem sprawiedliwości. - To najlepszy dowód naszej rzetelnej pracy - przekonywał Ziobro.
Eksperci mają wątpliwości
Za wnioskiem o wykluczenie z przesłuchania byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry złożonego przez posła Lewicy Krzysztofa Matyjaszczyka, głosował tylko sam Matyjaszczyk. Przeciwko był poseł PiS Jacek Kurski i przewodniczący komisji Andrzej Czuma z PO. Od głosu wstrzymali się posłowie PO: Sebastian Karpiniuk i Stanisław Chmielewski, a także poseł PSL Mieczysław Łuczak Wynik czwartkowego głosowania w komisji ds. nacisków
Byłego ministra sprawiedliwości nie udało się przesłuchać, bo komisja wcześniej zajmowała się sprawą wykluczenia posła Arkadiusza Mularczyka z prac komisji. Po pięciu godzinach przepychanek członkowie komisji zdecydowali, że Mularczyk może zostać.
- I tak oto pięć godzin przeleciało - podsumował wynik głosowania poseł PiS Jacek Kurski. - Żadnych komentarzy, panie pośle - pouczył go przewodniczący komisji Andrzej Czuma z PO.
Dyskusja poprzedzająca głosowanie nad wnioskiem o wykluczenie Mularczyka, który był wcześniej pełnomocnikiem Ziobry, była równie emocjonalna. Posłowie się kłócili, padały wzajemne oskarżenia. Momentami było tak gorąco, iż szef komisji Andrzej Czuma z PO kilkakrotnie zabierał głos posłom PiS. Sytuacja skomplikowała się już na początku posiedzenia, kiedy eksperci przyznali, że mają wątpliwości w sprawie wyłączenia Mularczyka.
I dlatego zawnioskowali o przerwę, by rozstrzygnąć, kto ma prawo do złożenia wniosku o wykluczenie posła, którego obecność w tracie przesłuchania świadka może rodzić wątpliwości o brak obiektywizmu (przyznali, że mogą być wątpliwości, co do bezstronności Mularczyka).
Eksperci nie byli zgodni, czy powinien zrobić to sam Ziobro, Mularczyk czy inny członek komisji. Kiedy po przerwie uznali, że wniosek o wykluczenie danego członka komisji może złożyć każdy poseł, pojawiła się nowa wątpliwość - czy wniosek o wykluczenie posła można złożyć, kiedy rozpoczęło się przesłuchanie.
I wtedy zaczęły się przepychanki między posłami PO, PSL i Lewicy oraz PiS-u. I roztrząsanie zależności między Mularczykiem a Ziobro.
"Mularczyk już nie jest moim pełnomocnikiem"
Były minister sprawiedliwości przyznał, że zgodnie z decyzją klubu parlamentarnego PiS, Mularczyk był jego pełnomocnikiem i reprezentował go przed sejmową komisją regulaminową, która opiniowała wniosek prokuratury o uchylenie immunitetu. Ma to związek ze śledztwem ws. ujawnienia prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu akt sprawy mafii paliwowej przez Ziobrę, kiedy ten kierował resortem sprawiedliwości
Ziobro podkreślał, że teraz Mularczyk nie jest już jego pełnomocnikiem.
Wcześniej jednak próbował dowodzić, że sprawy nie ma. Bo przecież każdy z posłów zasiadających w komisji ds. nacisków, w tym poseł Lewicy Krzysztof Matyjaszczyk, który wywołał problem pełnomocnictwa udzielonego Mularczykowi przez Ziobrę, może być jego reprezentantem. - Poseł Matyjaszczyk reprezentuje mnie w komisji, jako obywatela, po to, żeby wyjaśnić prawdę. Mam nadzieję, że będzie się potrafił wznieść ponad partyjne podziały. Może to naiwność, ale liczę, na bezstronność – argumentował Ziobro, to dlaczego - jego zdaniem - nie ma podstaw do wyłączenia Mularczyka.
Potem jednak Mularczyk przyznał, że jeszcze jednego pełnomocnictwa Ziobro udzielił mu, kiedy prowadził kancelarię prawną w latach 2001-2005. Dotyczyło to procesu z Jerzym Urbanem.
"Taka komisja to jakaś farsa"
Przepychanki sięgnęły zenitu, kiedy Matyjaszczyk zadał Ziobrze pytanie o relacje z Mularczykiem. Były minister sprawiedliwości przyznał, że przyjaźni się ze swoim partyjnym kolegą, zna go od czasów studiów i bardzo szanuje.
Wtedy posłowie PSL Mieczysław Łuczak i poseł Lewicy Krzysztof Matyjaszczyk zaapelowali do Mularczyka, by wykluczył się z przesłuchania Ziobry. - To woła o pomstę, jeszcze śmiecie dyskutować, że Mularczyk może przesłuchiwać Ziobrę. Mówi się sorry, przepraszam wyłączam się z pracy komisji, a ocenę pozostawiam telewidzom i posłom - oburzał się Łuczak.
Mularczyk: - Nie mam wątpliwości, że komisja to farsa polityczna. Nie wystąpię sam, gdyż nie kierują wami uczciwe pobudki. Jeśli Karpiniuk się wykluczy, to też tak zrobię. - Przecież między Ziobro i Karpiniukiem jest konflikt interesów. Są w zależności procesowej, poseł PO podał byłego ministra sprawiedliwości do komisji etyki - wtórował Mularczykowi, poseł PiS Jacek Kurski. - Karpiniuk wielokrotnie nazywał Ziobrę przestępcą, zbrodniarzem, NKW-dzistą. Jak w takim razie może być bezstronny - podkreślał Mularczyk.
Matyjaszczyk stwierdził, że jeśli Mularczyk sam się nie wykluczy z przesłuchania Ziobro, on złoży w tej sprawie stosowny wniosek. Kurski zagroził, że zrobi to samo w stosunku do Karpiniuka. Ale wniosku ostatecznie nie zgłosił, a wniosek Matyjaszczyka przepadł.
Przewodniczący komisji, poseł Platformy Obywatelskiej Andrzej Czuma poinformował posłów, że najbliższe posiedzenie komisji odbędzie się "nie wcześniej niż 5 grudnia".
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24