Abp Józef Kowalczyk - jako współpracownik wywiadu PRL - został zarejestrowany "na wyrost" - przyznały służby specjalne PRL. Duchowny okazał się dla nich nieprzydatny - pisze "Rzeczpospolita".
Obecny nuncjusz apostolski został zarejestrowany jako współpracownik wywiadu PRL o pseudonimie Cappino w kategorii kontakt informacyjny 15 grudnia 1982 r.
Według instrukcji SB kontaktem informacyjnym mógł być zarówno świadomy współpracownik, jak i osoba, która nie wie, komu udziela informacji.
"Rz" dotarła do odtajnionych właśnie akt wywiadu PRL, z których wynika, że ks. Józef Kowalczyk nie był świadomy, iż został zarejestrowany jako KI. W dodatku służby specjalne same oceniły, iż rejestracja opierała się na nadziei na współpracę. Ale się przeliczyły. Duchowny okazał się nieprzydatny.
Próby zwerbowania
Informacje przedstawiające ks. Kowalczyka w dobrym świetle zawierają akta rezydentury rzymskiej o kryptonimie "Baszta". Niedawno trafiły ze zbioru zastrzeżonego IPN do jawnego zasobu.
Dokumenty te zawierają m.in. pełne spisy agentów wraz z ich oficerami prowadzącymi. W aktach są jedynie pseudonimy. Tylko część z nich udało się dotąd rozszyfrować.
Najstarszy dokument, w którym pojawia się pseudonim Cappino przypisany ks. Kowalczykowi, to "Sprawozdanie z działalności operacyjnej rezydentury Baszta za okres 1.06.80 – 1.06.82".
Znajduje się w nim adnotacja o tzw. naprowadzeniu z roku 1981. Oznacza to, że wywiad podjął działania, które miały na celu zwerbowanie duchownego. Był on bardzo interesującym celem, gdyż w Sekretariacie Stanu pełnił funkcję szefa sekcji polskiej.
W 1982 r. ks. Kowalczyk został zarejestrowany jako KI.
Rejestracja była błędem
Cappino na wyrost zarejestrowany w kategorii KI. Był to jedynie kontakt przykrycia of. »Pietro«. Z tych powodów nie mogło dojść do wypracowania płaszczyzny kontaktów przez of. Tibora
Zmiana kategorii nie przyniosła jednak spodziewanych rezultatów. W sprawozdaniu za lata 1984 – 1986 rezydent o pseudonimie Dis odnotował: "Cappino – źródło słabe".
10 marca 1986 r. naczelnik Wydziału III wywiadu PRL, któremu podlegał kierunek watykański, uznał, że rejestracja ks. Kowalczyka jako informatora była błędem: "Cappino na wyrost zarejestrowany w kategorii KI. Był to jedynie kontakt przykrycia of. »Pietro«. Z tych powodów nie mogło dojść do wypracowania płaszczyzny kontaktów przez of. Tibora".
Wynika z tego, że oficerowie SB – Edward Kotowski ("Pietro") oraz jego następca Janusz Czekaj ("Tibor") – kontaktowali się z ks. Kowalczykiem jedynie jako oficjalni polscy dyplomaci.
Specjalna komisja kościelna już 6 stycznia ub. roku wydała oświadczenie na temat kontaktów ks. Kowalczyka z wywiadem RPL. Uznała, że nie był on tajnym i świadomym informatorem służb specjalnych.
Ocena budziła jednak kontrowersje, bo oparto ją jedynie na kartotekach. Komisja nie przeprowadziła szerszej kwerendy, a już po opublikowaniu jej wniosku odkryto m.in. szyfrogramy, w których jako źródło informacji wskazany był KI "Cappino". Jeden z nich dotyczył relacji dotyczącej różnicy zdań w episkopacie na temat programu wizyty Jana Pawła II w ojczyźnie.
Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: TVN24