Dwaj główni podejrzani w "aferze gruntowej", która kosztowała stanowisko wicepremiera Andrzeja Leppera, Piotr R. i Andrzej K. zostali formalnie postawieni w stan oskarżenia - podała warszawska prokuratura. - Materiał dowodowy był na tyle silny, że nie dało się tej sprawy schować pod dywan - skomentował w TVN24 Zbigniew Ziobro.
Akt oskarżenia przeciwko Piotrowi R. i Andrzejowi K. w sprawie "afery gruntowej" został we wtorek skierowany do sądu - poinformowała rzeczniczka prokuratury okręgowej w Warszawie Katarzyna Szeska.
Prokuratura zarzuca im, że powołując się na wpływy w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi, w okresie od stycznia 2007 r. do 6 lipca 2007 r., podjęli się pośrednictwa w odrolnieniu działki o pow. 39,75 ha, położonej w miejscowości Muntowo gm. Mrągowo, w zamian za korzyść majątkową.
Dodatkowo Andrzej K. oskarżony jest także o to, że przyjął od Andrzeja S. korzyść majątkową w postaci telefonu komórkowego. Obu mężczyznom grozi kara do 8 lat więzienia.
Ziobro: Nie udało już się tego schować pod dywan
Zbigniew Ziobro, który był ministrem sprawiedliwości w czasie, kiedy wyszła na jaw "afera gruntowa", powiedział w TVN24, że wtorkowe działanie prokuratury świadczy o dobrym funkcjonowaniu CBA i jego resortu. - Postawienie aktu oskarżenia świadczy przede wszystkim o tym, że zarzuty kierowane wobec nas (rządu PiS - red.) i mnie były bezzasadne. A podejrzewano wtedy, że afera jest wyssana z palca, a przestępstwo popełnili funkcjonariusze CBA - przypomniał Ziobro.
Według niego sprawa do końca powinna zostać wyjaśniona przez sejmową komisję ds. nacisków. - Rodzi się tutaj szereg pytań, na które jawnie działająca komisja śledcza musi odpowiedzieć - zaznaczył. - Jestem osobiście zainteresowany, aby wszystkie dowody ujrzały światło dzienne - dodał.
Początek afery
Piotr R. i Andrzej K. zostali zatrzymani w lipcu 2007 r. przez CBA za to, że powołując się na wpływy w ministerstwie rolnictwa, oferowali podstawionym agentom możliwość przekształcenia gruntów rolnych na Mazurach na budowlane - za łapówkę. Byli przez kilka miesięcy śledzeni i nagrywani. Mieli mówić, że dla załatwienia sprawy konieczna będzie łapówka dla ówczesnego wicepremiera i ministra rolnictwa Andrzeja Leppera.
W końcowej fazie akcji doszło do przecieku. CBA znało kalendarz Leppera, który 6 lipca miał się spotkać z Piotrem R., ale spotkanie odwołano. Andrzej K., który w tym czasie w hotelu przeliczał 3 mln zł, dostarczone przez agentów CBA, dzwonił około południa do Piotra R. Prawdopodobnie został ostrzeżony, bo opuścił hotel. Wtedy obu zatrzymano. Po akcji ówczesny premier Jarosław Kaczyński odwołał Leppera z funkcji.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24