- Czekamy tylko na hasło od ministra Drzewieckiego. Z wieloma spośród nas jest on na koleżeńskiej stopie. Wystarczy, że weźmie telefon i powie: Słuchaj stary, jutro o 11:00 u mnie. I będziemy - to deklaracja zawieszonego przez kuratora Roberta Zawłockiego rzecznika PZPN-u Zbigniewa Koźmińskiego. - Będę rozmawiał przede wszystkim z FIFA i UEFA. Jedziemy tam prawdopodobnie w piątek - odpowiadał Mirosław Drzewiecki.
Na zaplanowanych na tę samą godzinę niezależnych konferencjach ministra sportu i zawieszonych władz PZPN-u wielokrotnie podkreślano, że z zamieszaniem w Polskim Związku Piłki Nożnej trzeba jak najszybciej skończyć, bo musi zwyciężyć dobro wspólne. Jednak minister Drzewiecki i rzecznik PZPN-u chcą do tego "dobra" dojść różnymi drogami.
"Musimy się dogadać"
Koźmiński zapowiada, że PZPN nie zrezygnuje z przygotowywania zjazdu, na którym ma zostać wybrany nowy prezes Związku i przestrzega ministra, żeby jak najszybciej zaczął rozmawiać z centralą piłkarską. Kurator zaplanowany na 30 października zjazd odwołał.
- FIFA i UEFA zbierają się 23 października. Do tego czasu musimy się dogadać. A tymczasem jesteśmy wyganiani z tego budynku. Nie tak, nie tymi rękami - mówił poirytowany rzecznik. Dodał, że w tym sporze nie będzie wygranych i przegranych.
"Nie czujemy satysfakcji"
- Wygrać albo przegrać może tylko polska piłka. I dlatego musimy usiąść do stołu i rozmawiać. Nie oczekujemy, żeby ktoś schylał głowę. Czekamy tylko na hasło. Z wieloma z nas Mirosław Drzewiecki jest na koleżeńskiej stopie. Czekamy jak minister weźmie telefon i powie: Słuchaj stary, jutro o 11:00 u mnie. I wtedy przyjdziemy. Nie pójdziemy tam jednak żeby pocałować klamkę - zaznaczał Koźmiński.
Po tym jak odczytał list szefów UEFA i FIFA adresowany do Michała Listkiewicza, w którym federacje nie uznają kuratora w PZPN-ie i podkreślają, że zignorują każde pismo podpisane przez Zawłockiego, Koźmiński stwierdził, że "jest daleki od satysfakcji". Wiemy bowiem czym to może skutkować - podkreślał.
"Nie komentuję listu - przyjmuję decyzję Trybunału"
Tymczasem minister Drzewiecki, choć cieszy się, że PZPN chce rozmawiać, nie zamierza się wycofywać i podkreśla, że "jako minister nie podejmuje się komentowania listu". - W dalszym ciągu przyjmuję decyzję Trybunału Arbitrażowego przy PKOl - mówił minister.
Ostry list europejskich i światowych władz piłkarskich nie zaskoczył aż tak bardzo Drzewieckiego. - Traktujemy go jako pierwszy krok. Jestem przekonany, że po zapoznaniu się z materiałem źródłowym (będącym podstawą wprowadzenia kuratora - przyp.red.) do 23 października FIFA i UEFA podzielą naszą decyzję - mówił.
Do kiedy kurator?
Drzewiecki próbuje być spokojny, bo - jak podkreślał - nie wyobraża sobie żeby UEFA mogła konserwować łamanie prawa w jednym ze swoich związków. Minister wielokrotnie powtarzał, że nie chce wojny z PZPN-em i "cieszy go, że władze chcą rozmawiać". Jednocześnie zaznacza jednak, że sam najprawdopodobniej w piątek, albo w poniedziałek jedzie rozmawiać z władzami UEFA i FIFA.
Minister powiedział też podczas swojego briefingu, że Trybunał Arbitrażowy decyzję w sprawie tego, czy pozostawić kuratora w PZPN-ie na trzy miesiące podejmie na posiedzeniu 21 paździenirnka, czyli na dwa dni przed tym jak zbiorą się władze UEFA i FIFA.
Kurator w PZPNie
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24