- Robienie z tego poważnej sprawy nie licuje z godnością prezydenta - tak o "sali wstydu", w której Lecha Kaczyńskiego umieściło Human Rights Watch mówił Jacek Saryusz-Wolski z PO. Zgodziła się z nim Elżbieta Jakubiak z PiS. - To raczej kompromitacja Human Rights, a nie prezydenta - dodała.
Działające na całym świecie organizacja Human Rights Watch (HRW) stwierdziła, że polskiemu prezydentowi miejsce "sali wstydu" należy się m.in. z powodu pamiętnego orędzia, w którym odniósł się on negatywnie do kwestii homoseksualizmu.(PRZECZYTAJ INFORMACJĘ)
Goście programu jednogłośnie uznali, że znalezienie się prezydenta Lecha Kaczyńskiego w na liście obok m.in. prezydenta Ugandy jest nieporozumieniem i nadużyciem.
Borowski: To było fatalne orędzie
Najostrzej o różnych wystąpieniach Lecha Kaczyńskiego wypowiadał się Marek Borowski z SDPL. - Już parokrotnie się zdarzyło, że z powodu takich różnych nietypowych zachowań Polska była na czołówkach nie ze względu na swoją wielkość, sukcesy gospodarcze, tradycję, kulturę, czy cokolwiek, tylko właśnie ze względu na tego rodzaju incydenty - powiedział Borowski.
Poseł skrytykował także telewizyjne orędzie prezydenta. - To orędzie, które było podstawą tutaj, było fatalne, to po prostu wiemy - stwierdził.
Jego zdaniem nie należy lekceważyć "wyróżnienia" Human Rights Watch, bo właśnie o takich "błahostkach" mówią media i rozmawiają ludzie.
Media znów podchwyciły
Jak powiedziała Elżbieta Jakubiak, "za każdym razem, gdy coś złego się dzieje prezydentowi czy rządowi, media mają pożywkę". Jej zdaniem są inne, prawdziwe tematy, wystąpienie HRW nazwała "żenującym".
Rację przyznał jej eurodeputowany Jacek Saryusz-Wolski, który podchwycenie tego tematu jest dowodem posuchy w świecie mediów. Jego zdaniem to błahostka, a Polska ma wiele większych problemów, niż list HRW. Dodał też, że w Brukseli w ogóle nie komentowano miejsca prezydenta Kaczyńskiego w "sali wstydu".
Dwugłos prezydenta i premiera jest problemem
Zdaniem Jacka Saryusza-Wolskiego pół roku polityki zagranicznej rządu Donalda Tuska było dobrym okresem. - Polska dzięki temu półroczu polityki zagranicznej nowego rządu ma markę, umacnia swoją pozycję. Chociaż oczywiście jeszcze wiele przed nami pracy - uznał.
Jego zdaniem trzeba dbać o stosunki na linii premier-prezydent, bo czasem dochodzi do dwugłosu np., w sprawie tarczy antyrakietowej czy polityki wschodniej. Jednak mimo tego "polski wizerunek i polska pozycja w stosunkach międzynarodowych dzięki temu półroczu jest lepsza".
Według Jakubiak wciąż nie wiadomo, jaka polityka zagraniczna będzie uprawiana przez rząd Donalda Tuska. Jej zdaniem, choć w expose Radosława Sikorskiego podniesiono wiele wątków, to nie było żadnego "akcentu, który miałby powiedzieć, jaki kierunek przyjmiemy".
Zdaniem Borowskiego polityka zagraniczna Donalda Tuska powinna być oceniana najwyżej ze wszystkich działań rządu. Zaznaczył jednak, że na razie były to jednak zapowiedzi, a nie konkretne działania.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24