- Korzystając zbyt często z prawa weta Lech Kaczyński w jakimś sensie podejmuje się misji samobójczej - mówił Donald Tusk podczas spotkania ze studentami Uniwersytetu Jagiellońskiego. Dlaczego? Bo zdaniem premiera Polacy nie lubią polityków, którzy wykorzystują swoją pozycję do "przeszkadzania i blokowania" innych.
Tusk, choć prezydenckie prawo weta nazwał podczas spotkania z krakowskimi studentami narzędziem "ostrym jak brzytwa", to jednak podkreślał, że rząd ciągle szuka sposobów jak weto "neutralizować". Ostatnio wychodzi to ponoć coraz lepiej, a jako dowód szef rządu podał przykład rządowego projektu dotyczącego emerytur pomostowych.
W ocenie Prezesa Rady Ministrów, jeśli jedyną bronią prezydenta miałoby być weto, to "nie warto nim być". Dlaczego? Bo weto "historycznie źle się kojarzy". - Kiedy patrzę na niektóre weta dzisiaj, to przypomina mi się liberum weto - mówił premier, zaznaczając, że choć dziś tylko głowa państwa może wetować ustawy, to "skutki bywają podobne jak wtedy".
"Nie traktuję prezydenta jak potwora"
- Każdy prezydent, który korzysta z weta zbyt często, podejmuje się misji samobójczej w jakimś sensie, bo Polacy nie akceptują polityki polegającej na przeszkadzaniu, czy blokowaniu - przekonywał studentów. Z drugiej jednak strony premier zaznaczył, że nie traktuje Lecha Kaczyńskiego jako "jakiegoś potwora, który pojawił się na świecie tylko po to, żeby mu utrudniać życie i pracę". - To nie jest tak - oświadczył Tusk, odpowiadając na pytanie studenta: "czy jest sens tylko administrować państwem w sytuacji, gdy prezydent wetuje ważne ustawy?"
- Jeśli pan oczekuje ode mnie odpowiedzi, że ponieważ prezydent wetuje, to ja przepraszam i wracam do Sopotu, to nie sądzę, żeby to była uzasadniona konkluzja - odparł lider Platformy. Tym bardziej, że Tusk, jak podkreślał, nie chce z góry zakładać, że prezydent będzie w "zaciekły" sposób wetował wszystkie ustawy przygotowane przez rząd. Zauważył jednak, że ostatnio Lech Kaczyński rzeczywiście z jakichś powodów częściej mówi rządowi "NIE".
- Ale staram się uczyć (...), dopasowywać, żeby to (współpraca z prezydentem) jakoś współgrało - zapewniał szef rządu. A jako przykład Donald Tusk podał w tym momencie... zamieszanie i walkę o rządowy samolot przed październikowym szczytem UE w Brukseli.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/fot.PAP