Zamiast prezydenta, do Kijowa poleciał prezydencki minister Michał Kamiński. Oznacza to, że nie dojdzie do spotkania prezydentów Polski i Ukrainy dotyczącego gazu.
- Prezydent Lech Kaczyński został poproszony przez stronę ukraińską o zaangażowanie. Trwają rozmowy i konsultacje; gdy zapadnie decyzja, że prezydent powinien być osobiście w Kijowie, to poleci na Ukrainę. W tej chwili takiej decyzji jeszcze nie ma - podało Biuro Prasowe polskiego prezydenta.
Spotkanie w Kijowie
Na spotkaniu w stolicy Ukrainy przewidziane jest zebranie wysokich przedstawicieli 10 państw, które zostały poszkodowane w wyniku kryzysu gazowego między Rosją a Ukrainą. Wśród gości poza prezydentem Kaczyńskim nie będzie także zapowiadanego wcześniej prezydenta Litwy Valdasa Adamkusa. Pojawią się prezydent Słowacji oraz premier Mołdawii.
Na Ukrainie przebywa też szef MSZ Radosław Sikorski.
Z wcześniejszych informacji, które podawała TVN24 wynikało, że prezydent miał polecieć rządowym samolotem na spotkanie z prezydentem Ukrainy. Samolot ten miał wrócić z Kijowa do Warszawy po Lecha Kaczyńskiego.
Źródło: TVN24, PAP