Ratyfikacja Traktatu Lizbońskiego nastąpi przez parlament - zdecydowali posłowie w czwartkowym głosowaniu. - Referendum w tej sprawie byłoby zbędnym wydatkiem - uważa premier Donald Tusk.
Uchwałę w sprawie trybu wyrażenia zgody na ratyfikację Traktatu Lizbońskiego poparło 357 posłów, 55 było przeciw, a 7 wstrzymało się od głosu. Większość bezwzględna potrzeba do przyjęcia uchwały wynosiła 210 głosów.
Tuż po głosowaniu premier Donald Tusk przekonywał dziennikarzy, że referendum byłoby kiepskim pomysłem.
- Kto z państwa położy rękę na sercu i powie, że wierzy w to, że kilkaset stron skomplikowanego tekstu (Traktatu Lizbońskiego – red.) będzie podniecającą lekturą dla milionów uczestników referendum. Zapytajcie posłów, kto z nich przeczytał dokument. Przecież nawet w Sejmie nie jest to możliwie – stwierdził szef rządu. – Referendum to zbędny wydatek czasu, pieniędzy i emocji.
Prezydent postawi kropkę nad "i"
Kto wierzy w to, że kilkaset stron skomplikowanego tekstu (Traktatu Lizbońskiego – red.) będzie podniecającą lekturą dla milionów uczestników referendum. Premier Donald Tusk
Na następnym posiedzeniu Sejmu, po zajęciu stanowiska przez połączone komisje - spraw zagranicznych i Unii Europejskiej - posłowie przystąpią do głosowania nad rządowym projektem ustawy, która umożliwia prezydentowi złożenie podpisu kończącego proces ratyfikacji (aby przyjąć ustawę potrzebna jest zgoda Sejmu i Senatu wyrażona większością dwóch trzecich głosów).
Traktat Lizboński reformujący zasady funkcjonowania Unii Europejskiej przywódcy państw Wspólnoty podpisali w grudniu ubiegłego roku. Aby wszedł w życie w 2009 r., musi go ratyfikować 27 państw UE. Do tej pory zrobili to: Malta, Słowenia, Rumunia, Węgry i Francja. W Irlandii - zgodnie z konstytucją tego kraju - ratyfikację poprzedzi referendum.
Co Traktat Lizboński oznacza dla UE? Czytaj w naszym raporcie.
mac/ la
Źródło: RMF FM, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24