- Przed głosowaniem nad prezydenckim wetem rozmawiałem z premierem. Chciałem przesunąć weto prezydenta i zacząć pracę po wakacjach oraz publicznej gwarancji od premiera, że tak będzie i że PO uzna argumenty SLD. Premier nie mógł tego zrobić - powiedział w "Magazynie 24 godziny" szef SLD Grzegorz Napieralski.
Lider Sojuszu Lewicy Demokratycznej mówił w "Magazynie 24 godziny", że jego partia jako jedyna w tym momencie troszczy się o dobro mediów publicznych. Dlatego, mimo iż uważa, że obecna ustawa medialna autorstwa PiS upolitycznia TVP i Polskie Radio, to projekty PO idą w tym jeszcze dalej. Dlatego SLD wstrzymało się od głosu w piątkowym głosowaniu nad odrzuceniem prezydenckiego weta do ustawy autorstwa Platformy.
"Chcieliśmy uznania naszych racji"
Napieralski tłumaczył, że chciał odsunięcia prezydenckiego weta i po wakacjach chciał wspólnie rozpocząć pracę nad poprawkami do ustawy i jej powtórnym głosowaniem. Do dokumentu w nowej formie swój wkład miałaby też wnieść Lewica. PO musiałaby także zrezygnować z zapisów mówiących m.in. o tym, że władze mediów publicznych powołuje i odwołuje minister skarbu państwa. - A jakby do władzy doszła populistyczna i radykalna partia? Miałaby dostać taki oręż? - pytał Napieralski.
Gwarantem, że tak się stanie, miało być zapewnienie premiera. - Powiedziałem, że chcę wspólnej, publicznej gwarancji premiera i SLD, że będziemy jak najszybciej procedować nad nowymi ustawami, takimi które wzmocnią media publiczne i odsuną PiS od władzy. - mówił Napieralski. - To się nie udało i politycy Platformy nie potrafili wyjaśnić, dlaczego już nie chcą rozmawiać - dodał szef SLD.
Komorowski - mąż stanu, Niesiołowski - poniżej ludzkiej godności
Napieralski podkreślił, że jedyną osobą, która zachowała się godnie wśród polityków PO był marszałek Sejmu Bronisław Komorowski. - Rozumiał i myślałem, że może wpłynąć na kierownictwo Platformy - powiedział.
Znacznie gorzej ocenia innych polityków PO: Stefana Niesiołowskiego i Zbigniewa Chlebowskiego. Pierwszy nazwał go załganym hipokrytą i wysłał na negocjacje z małpami, a drugi powiedział, że szef SLD przehandlował z prezydentem nad paroma butelkami wina całe media publiczne i swoją partię.
- Do poziomu marszałka Stefana Niesiołowskiego i przewodniczącego Zbigniewa Chlebowskiego zniżać się nie będę. Widać zabolało ich to, że nie mogą skutecznie zawłaszczać państwa - skomentował te wypowiedzi Napieralski. - Niesiołowski zachował się wczoraj poniżej godności człowieka - dodał.
Kto w co gra?
Szef SLD podsumował, że Platforma pokazała, że nie potrafi skutecznie rządzić i rozmawiać w parlamencie z innymi partiami i że jego zdaniem jest to przygotowywanie się do kampanii wyborczej. - Przecież można rządzić bez ustaw, nawet dwie kadencje. Teraz PO będzie się chować ze prezydenckim wetem i mieć wymówkę, dlaczego nic nie robi - mówił Napieralski.
Pytany, czy on sam, zdając sobie sprawę, że przy prezydenckim wecie jest języczkiem u wagi, odpowiedział, że Sojusz w nic nie gra i zawsze jest gotowy rozmawiać z każdym i wspierać mądre przedsięwzięcia. - Nasza taktyka jest prosta, wspieramy dobre, zwalczamy złe i walczymy o nasz program i szukamy sojuszników, którzy umożliwią jego realizację - powiedział Napieralski.
"Nie" dla "kominówki"?
Grzegorz Napieralski pytany, jak będzie głosowało SLD w sprawie prezydenckiego weta do ustawy kominowej, która ma uwolnić zarobki prezesów państwowych spółek, odpowiedział, że czeka na konsultacje w tej sprawie, ale już widzi, że w projekcie jest dużo błędów.
- Jesteśmy umówieni ze związkowcami w tej sprawie. W tej ustawie jest jednak wiele złych rozwiązań - są za duże różnice w płacach. Ale są też dobre rozwiązania - powiedział Napieralski.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24