Zgierska prokuratura wyjaśnia okoliczności śmierci kobiety i jej dziecka, którzy zginęli w pożarze domu jednorodzinnego w podłódzkim Zgierzu. Jedna z możliwości, jakie biorą pod uwagę śledczy, to samobójstwo.
Do tragedii doszło przed godz. 9 rano w jednym z domów przy ul. Zduńskiej w Zgierzu. W wyniku pożaru zginęła 28-letnia kobieta i jej 2,5 letnia córka. - Kiedy strażacy dotarli na miejsce, pożarem objęta była część mieszkania. Doszło do wybuchu pojemnika z cieczą palną - relacjonował rzecznik łódzkich strażaków Arkadiusz Makowski.
Wybuchł pożar
W domu mieszkała 28-latka z mężem i córką. Mężczyzna rano poszedł do pracy. Dziadek dziecka próbował się skontaktować z 28-latką, a gdy mu się to nie udało, przyjechał do domu. Drzwi były jednak zamknięte. Dziadek zadzwonił po męża kobiety i mężczyźni wspólnie otworzyli drzwi. Na podłodze znaleźli zwłoki kobiety, trzymającej w objęciach 2,5-letnią córkę. Ich ciała i odzież w znacznym stopniu były nadpalone. Na miejsce wezwano strażaków. W domu znaleźli oni ślady spalenia m.in. w piwnicy, na schodach, w kuchni, łazience oraz w dużym pokoju. Prawdopodobnie w tych miejscach zostały rozlane substancje łatwopalne. Odkręcone były także zawory od kuchenki gazowej, ale gaz się nie ulatniał, bo zadziałały zabezpieczenia. W mieszkaniu znaleziono ślady świadczące o tym, że doszło także do wybuchu substancji łatwopalnej.
Zabiła siebie i dziecko?
Według prokuratury nie można obecnie jednoznacznie przesądzać okoliczności śmierci, ale wiele wskazuje na to, że kobieta prawdopodobnie popełniła samobójstwo. Śledczy przypuszczają, że pozbawiła ona życia dziecko - oblała płynami łatwopalnymi i podpaliła. - Najmniej prawdopodobna w kontekście tych ustaleń jest wersja o nieszczęśliwym wypadku - wyjaśnił Kopania. Na ciałach matki i córki poza oparzeniami nie ujawniono innych obrażeń i ran. Najprawdopodobniej zginęły w płomieniach. Ostateczna przyczyna ich śmierci ma być znana po przeprowadzeniu sekcji zwłok. W czwartek nie udało się przesłuchać męża kobiety. Mężczyzna jest w szoku i korzystał z pomocy psychologa.
Autor: MAC,pk/ja / Źródło: PAP