Poseł PiS Arkadiusz Mularczyk nie popełnił przestępstwa, zapoznając się w IPN z teczkami sędziów Trybunału Konstytucyjnego - uznała stołeczna prokuratura. Nie będzie więc śledztwa w tej sprawie.
- Poseł Mularczyk nie przekroczył swoich uprawnień, bo dokumenty na temat sędziów TK udostępniono mu w IPN w sposób zgodny z prawem - powiedział prokurator Mateusz Martyniuk z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Wszczęcia śledztwa chciał były prezes TK Jerzy Stępień. W zawiadomieniu z czerwca pisał, że w IPN nie znalazł podpisów Mularczyka na aktach sędziów TK Mariana Grzybowskiego oraz Adama Jamroza, które poseł przeglądał w 2007 r. przed posiedzeniem TK w sprawie lustracji - a podpis powinien złożyć, skoro miał dostęp do ich teczek.
Stępień nie podał, jakie przestępstwo mogło być przy tym popełnione. Napisał zaś, że okoliczności całej sprawy powinny być wyjaśnione w toku postępowania prokuratorskiego.
Odmowa wszczęcia jeszcze niczego nie przekreśla, gdyż decyzja prokuratury jest nieprawomocna i może ją zaskarżyć obecny prezes TK Bohdan Zdziennicki. Nie wiadomo jednak, czy to uczyni w terminie. Wszyscy sędziowie TK są na urlopach. Stępień sprawy nie komentuje.
O tym, że udostępnienie przez IPN Mularczykowi akt sędziów TK odbyło się zgodnie z prawem i zostało potwierdzone jego podpisem, informował wcześniej prezes IPN Janusz Kurtyka. CZYTAJ WIĘCEJ
Mularczyk, na podstawie teczek Grzybowskiego i Jamroza, domagał się w maju ubiegłego roku wyłączenia tych sędziów Trybunału Konstytucyjnego ze składu badającego ważność ustawy lustracyjnej. Mularczyk zarzucił im współpracę z SB.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24