To miała być rutynowa kontrola drogowa, jednak pędzący samochód nie zatrzymał się. Policjanci z Białych Błot natychmiast ruszyli w pościg ale... ich polonez ugrzązł w piasku. Pokonali jednak przeszkody, doszło nawet do strzelaniny, a piraci potrącili policjanta. Gdy wreszcie schwytano uciekinierów, okazało się, że byli pijani.
Do zdarzenia doszło w czwartek wieczorem w Przyłękach w woj. kujawsko-pomorskim - poinformowała policja w Bydgoszczy. Po tym, jak kierowca peugeota zlekceważył policyjne sygnały, funkcjonariusze rozpoczęli pościg. Niestety na łuku drogi radiowóz ugrzązł w piasku. Jednak nie na długo, bo przy wyciąganiu poloneza funkcjonariuszom pomógł inny policjant, który przejeżdżał tamtędy po pracy.
Uciekinierzy... wrócili
Wtedy niespodziewanie policjanci zauważyli, że peugeot wraca w ich kierunku. Jeden z funkcjonariuszy wyszedł więc na drogę i ponownie próbował zatrzymać samochód. Kierowca peugeota na widok policjanta zwolnił, a kiedy był w odległości ok. 2 metrów od niego gwałtownie przyspieszył potrącając policjanta.
W tym momencie funkcjonariusz oddał trzy strzały ostrzegawcze, ale kierowca nie zatrzymał się. Wobec tego w dalszy pościg ruszył swoim prywatnym samochodem funkcjonariusz będący po służbie wraz z policjantem z patrolu.
Uciekający peugeot nagle zatrzymał się. Z auta wysiadł pasażer, którym okazał się nietrzeźwy 31-latek.
Kierowca zostawił pasażera i uciekał dalej
Tymczasem kierowca uciekał dalej. Policjant z patrolu wysiadł i zatrzymał pasażera, natomiast policjant będący po służbie kontynuował pościg.
Po kilkuset metrach peugeot zatrzymał się. Jak się okazało, 40-letni kierowca peugeota, podobnie jak pasażer, także był pijany. Obaj trafili do izby wytrzeźwień.
Potrąconego policjanta odwieziono do szpitala, gdzie pozostał na obserwacji.
Za czynną napaść na policjanta grozi kara pozbawienia wolności do lat 10, a za jazdę w stanie nietrzeźwym do 2 lat pozbawienia wolności.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24