Podpalili śmietniki, a potem zaatakowali strażaków, którzy próbowali ugasić pożar. Chuligani zdemolowali przy okazji wóz strażacki. Jeden z bandytów jest już w rękach policji.
We wtorek, późnym wieczorem sześciu strażaków gasiło pożar śmietnika na Placu Wyzwolenia w Katowicach. Kilka minut po ugaszeniu ognia, ktoś podpalił następny kontener na śmieci, kilkaset metrów dalej. Żeby go zgasić, przyjechał kolejny zastęp straży.
Nie pozwalali gasić śmietnika
Gdy strażacy przystąpili do akcji zostali otoczeni przez bandę około 20 pijanych chuliganów, którzy - jak mogli - utrudniali gaszenie śmietnika. Widząc, co się dzieje, załoga pierwszego wozu ruszyła kolegom na pomoc. Wtedy rozegrała się regularna bójka.
- Pracuję w straży pożarnej prawie 30 lat, a jeszcze nigdy nie zdarzył się wypadek, że spieszący z pomocą strażacy zostali podczas działań ratowniczych zaatakowani i pobici – nie krył oburzenia rzecznik śląskiej straży pożarnej, starszy brygadier Jarosław Wojtasik.
Bili strażaków
Jeden ze strażaków został pobity na tyle dotkliwie, że trafił do szpitala. Bandyci zdemolowali wóz strażacki, ukradli też z niego hełm. Po chwili uciekli.
Wezwani na miejsce policjanci zdołali zatrzymać tylko jednego. 24-letni mieszkaniec Katowic trafił do policyjnego aresztu. Pozostali są poszukiwani. Za rozbój, a taki zarzut mogą usłyszeć, grozi do 12 lat więzienia.
Źródło: tvn24.pl, PAP, nSport
Źródło zdjęcia głównego: policja Katowice