Poseł PO Robert Węgrzyn będzie musiał się wytłumaczyć kierownictwu partii ze swoich wyjazdów do Brukseli, a dokładniej z rachunków za przelot do stolicy Belgii. Piątkowa "Rzeczpospolita" napisała, że za bilety parlamentarzysty płaciły kędzierzyńskie Zakłady Azotowe. Sam poseł nie widzi nic zdrożnego w tym, że przekazał rachunki sponsorowi, ale zastrzega, że więcej tak nie zrobi.
"Rzeczpospolita" podała, że Węgrzyn, który pochodzi z Kędzierzyna-Koźla, w ostatnim roku dwukrotnie wyjeżdżał do Brukseli na koszt Zakładów. Według informacji gazety, wyjazdy posła kosztowały w sumie kilka tysięcy złotych. Z faktury wynika, że przedsiębiorstwo opłaciło politykowi także udział w konferencji "Czyste technologie węglowe i nuklearne w walce ze zmianami klimatu", która w 2008 r. odbyła się w Będlewie. Koszt przekroczył 1,7 tys. zł.
Brak doświadczenia?
Spółka nie widzi w tym nic złego. W piśmie do gazety wyjaśnia, że związane jest to z promocją Zeroemisyjnego Kompleksu Energetycznego w Kędzierzynie, na którego budowę chce pozyskać pieniądze z Unii Europejskiej. Bić się w piersi nie zamierza też sam poseł Węgrzyn, choć przyznaje, że więcej już nie będzie latał za cudze pieniądze. Swoją "pomyłkę" zrzuca na karb braku parlamentarnego doświadczenia. Węgrzyn jest posłem dopiero pierwszą kadencję i - jak tłumaczy - nie wiedział, że jego postępowanie wywoła tak szerokie reperkusje.
A one zatoczą na pewno kręgi szczytów władzy Platformy Obywatelskiej. Wiceszef PO Waldy Dzikowski już zapowiedział, że poseł ze swoich rachunków będzie się musiał wytłumaczyć. - Chcemy wyjaśnień. Co prawda w zachowaniu posła Węgrzyna nie ma żadnego złamania prawa, ale ociera się ono o kwestie etyczne. Zwrócimy uwagę, aby samodzielnie uprawiał politykę, jeśli chodzi o kwestie finansowe - zapowiedział Dzikowski. - Korzystanie z pieniędzy sponsora zawsze budzi pełne wątpliwości. Nie warto się narażać na kolizje interesów i zarzuty medialne - dodał.
Źródło: PAP, "Rzeczpospolita"
Źródło zdjęcia głównego: www.robertwegrzyn.pl