Chociaż, jak zapewnia szef klubu PO Zbigniew Chlebowski, między koalicjantami nie ma "nadzwyczajnych emocji", to spotkanie na szczycie PO-PSL może nie być wcale takie spokojne. Ludowcy chcą zganić swoich kolegów z PO za brak informacji o propozycjach ustaw przygotowywanych przez Platformę.
Odpowiedzią PO na zarzuty PSL ma być próba wyegzekwowania od ludowców pełnego poparcia dla swoich pomysłów - dowiedziała się nieoficjalnie PAP. Szef klubu Platformy Zbigniew Chlebowski zapowiedział, że do spotkania koalicyjnego dojdzie "w ciągu paru dni".
"Nie będziemy bić głową w mur"
Informacji PAP nie dementuje wiceszef klubu PO Grzegorz Dolniak: - Musimy mieć pewność, że w konkretnych rozwiązaniach mamy pełne poparcie naszego koalicjanta - potwierdza poseł, ale zaznacza, że aby nie zaostrzać sytuacji teraz "PO jest w stanie odsunąć w czasie" te kwestie, które budzą największe emocje.
- Nie ma co bić głową w mur, kiedy widzimy ewidentną zaporę ze strony PSL, chcemy dać czas partnerowi na pewną refleksję - tłumaczy Dolniak. Wśród dyskutowanych tematów na pewno znajdą się natomiast: finansowanie partii politycznych z budżetu państwa, reforma KRUS oraz zmiany w ordynacji wyborczej.
Potwierdza to sekretarz stanu w Kancelarii Premiera Eugeniusz Grzeszczak z PSL, który uważa, że na spotkaniu w końcu mogą zapaść ostateczne decyzje w sprawie reformy KRUS (resort rolnictwa przygotowuje projekt nowelizacji ustawy o Kasie Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego).
Sporna ordynacja
Więcej spornych kwestii może pojawić się przy rozmowach o ordynacji wyborczej, bo PSL ciągle nie zgadza się na wprowadzenie jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do Sejmu. Jest to jeden ze sztandarowych pomysłów Platformy.
Ludowcy byliby skłonni przetestować jednomandatowe okręgi w wyborach samorządowych, ale twardo obstają przy tym, by posłowie byli wybierani - jak obecnie - według ordynacji proporcjonalnej w okręgach wielomandatowych.
"Nie" dla finansowania partii z kasy podatnika
Koalicjantów może poróżnić też kwestia finansowania partii politycznych z budżetu państwa. Zakazu finansowania chce Platforma. Zbigniew Chlebowski twardo stoi na stanowisku, że PO nie zrezygnuje z tego pomysłu, ale "politycy Platformy mają świadomość, że w parlamencie muszą zdobyć większość, która pozwoli im na odrzucenie ewentualnego weta prezydenta do tej ustawy".
Zgodnie z obecnie obowiązującą ustawą o partiach politycznych subwencje budżetowe, które są podstawowym źródłem finansowania partii, przysługują tym ugrupowaniom, które w wyborach parlamentarnych zdobyły co najmniej 3 proc. głosów (w przypadku koalicji - 6 proc.).
Zgodnie z założeniami projektu PO, które przedstawiono w lutym, partie nie otrzymywałyby dotacji ani subwencji budżetowych, natomiast każdy podatnik mógłby przekazać co roku wybranej partii 1 proc. podatku - podobnie jak w przypadku organizacji pożytku publicznego.
Źródło: PAP, lex.pl