- Protest sędziów jest polityczny, nie merytoryczny - ta wypowiedź Zbigniewa Ćwiąkalskiego oburzyła PiS. - Minister sprawiedliwości, jeśli ma honor, powinien podać się do dymisji - grzmiał Andrzej Dera.
PiS przypomniał, że sądy wydają wyroki w imieniu Rzeczpospolitej, nie "jednej koalicji". A sugerowanie, że protest jest polityczny, to - według posłów - podważanie zaufania do wymiaru sprawiedliwości. PiS domaga się od ministra i premiera przeprosin.
- Byliśmy świadkami skandalicznej wypowiedzi ministra. W normalnym demokratycznym państwie wstrząsnęłaby ona polityką. Powinien w tej sprawie zainterweniować premier, a minister podać się do dymisji. Ta wypowiedź jest niedopuszczalna - uważa Andrzej Dera.
"Protest polityczny"
- To protest polityczny, nie merytoryczny - powiedział na konferencji prasowej Ćwiąkalski. Zastrzegł jednak natychmiast, że polityczny nie w tym sensie, że stoją za nim politycy, tylko że "gdy inne grupy protestują, to nam też wypada". Według niego protestuje tylko część środowiska.
Minister przypomniał, że w budżecie na 2009 r. są zarezerwowane pieniądze zarówno dla sędziów, jak i dla prokuratorów, a na przykład PiS proponował mniej niż połowę z tego, co teraz rząd zapewnił na przyszły rok.
Byliśmy świadkami skandalicznej wypowiedzi ministra. W normalnym demokratycznym państwie wstrząsnęłaby ona polityką. Andrzej Dera (PiS)
Ćwiąkalski dodał, że trwają prace rządu nad rozwiązaniami systemowymi płac w wymiarze sprawiedliwości, a protest sędziów to "strzał w stopę", bo może utrudnić te starania. Zaprzeczył też, by sędziowie masowo odchodzili z zawodu.
Zdaniem PiS przez takie wypowiedzi Ćwiąkalski straci zaufanie i poważanie w środowisku sędziowskim. Według Andrzeja Dery ministerstwo nie wywiązało się z zapowiedzi 25-procentowej podwyżki i sędziowie mają rację, zaczynając protest.
"Walczymy o godne życie"
Sędziowie ustąpić nie zamierzają. - Nam chodzi oczywiście o nasze godne życie, o godne życie naszych dzieci - zapewnia Jędrzej Czerwiński z toruńskiego Stowarzyszenia Sędziów Polski IUSTITIA. - Chodzi nam o to, żebyśmy mogli zajmować się rzeczywiście sprawami, które należy obsadzić, a nie szukaniem po ulotkach reklamowych, gdzie można coś taniej kupić - dodaje.
Chodzi nam o to, żebyśmy mogli zajmować się rzeczywiście sprawami, które należy obsadzić, a nie szukaniem po ulotkach reklamowych, gdzie można coś taniej kupić Sędziowie protest
Jego zdaniem społeczeństwo to powinno zrozumieć, bo "to społeczeństwu powinno zależeć, żeby sędzia sprawą konkretnego Kowalskiego się zajmował, a nie swoimi sprawami bytowymi".
"Nie chcemy półśrodków"
Według sędziów propozycje podwyżek, które ogłosiło ministerstw, to jedynie kosmetyka. -To, co proponuje ministerstwo, to są wyłącznie półśrodki. Nam chodzi o reformę systemu nie tylko wynagrodzeń, ale i całej pracy sądu - przekonuje rzecznik Prasowy Stowarzyszenia Sędziów Polskich "IUSTITIA" Waldemar Żurek. Według niego, bez reformy bardzo szybko okaże się, że brakuje sędziów i nie ma komu wydawać wyroków.
"Dni bez wokand" zapowiadali na środę i czwartek sędziowie. Najwięcej spraw zdjęto w województwach: małopolskim, lubelskim, opolskim i zachodniopomorskim. Ma to być protest przeciw brakowi rozwiązań systemowych w sądownictwie. Sędziowie mają w tym czasie pracować w gabinetach i pisać m.in. uzasadnienia wyroków. Dlaczego? Projekt podwyżki, ogłoszony we wrześniu przez ministra sprawiedliwości, nie spełnia ich oczekiwań ze względów merytorycznych i formalnych. Na piątek protest zapowiedzieli także prokuratorzy z Komitetu Obrony Prokuratorów.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, fot. PAP/Tomasz Gzell