Całkowicie zakorkowane miasto w godzinach szczytu. Powód? Spacerujący środkiem jezdni w centrum Płocka paw, który uciekł w zoo. W czwartek zwiedzał miasto, w piątek trafił do przyszpitalnego ogrodu. Do tej pory nie udało się go schwytać.
- Obecność ptaka znacznie pokaźniejszego niż kura pracownicy ochrony Szpitala św. Trójcy zgłosili mi o 20.40 – mówi dyżurny płockiej policji asp. sztab. Wojciech Jezierski. - Z cała pewnością stwierdzili, że osobnik nielegalnie przebywający na przyszpitalnym terenie jest pawiem.
Dyżurny Jezierski musiał już dzień wcześniej wysłać patrol w okolice starego mostu również z powodu pawia, który paradnym krokiem szedł środkiem jezdni. Spowodowało to duży korek.
- Wtedy ptaszysko łatwo dało się schwytać policjantom, wręcz się przymilało do nich – kontynuuje opowieść. - A tym razem ledwo dostrzegło naszych ludzi, odwróciło się i pomaszerowało dziarsko w stronę skarpy, niknąc w zapadających ciemnościach.
Żarty żartami, ale kierowcy powinni teraz uważniej rozglądać się w tamtej części Płocka, bo paw-wędrowiec może nagle znów się pojawić na jezdni. Powiadomiona o samowolnej wycieczce zwierzaka ochrona ogrodu zoologicznego na razie bezradnie rozkłada ręce. Uciekiniera pracownicy zoo zaczną szukać dopiero rano, w świetle dnia.
bas bgr ram
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu