Olszewski: przewieźliśmy akta, by były bezpieczne

Olszewski: Ataki mediów są inspirowane przez wpływowe środowiska
Olszewski: Ataki mediów są inspirowane przez wpływowe środowiska
Źródło: TVN24/PAP

Ataki mediów są inspirowane przez wpływowe środowiska, które swoją materialną pomyślność wiązały z działalnością oficerów WSI. A likwidacja tych służb uderza w ich interesy - uważa Jan Olszewski.

- Jestem obiektem medialnych pomówień. Ten nieprawdopodobny medialny humbug i spektakl z wątkami sensacyjno-kryminalnymi ma zablokować likwidację Wojskowych Służb Informacyjnych. Dziennikarze padli ofiarą prowokacji ze strony wpływowych środowisk, mocnych w III RP, dla których likwidacja WSI, oznacza uderzenie w ich interesy - stwierdził Olszewski na specjalnie zwołanej konferencji prasowej, podczas której odniósł się do artykułów prasowych dotyczących przenosin akt WSI do siedziby BBN.

I długo tłumaczył, jak doszło do tego, że zapadła decyzja o zmianie siedziby komisji weyfikacyjnej WSI, w następstwie czego przewieziono tajne dokumenty. Według Olszewskiego, gdy 9 listopada Antoni Macierewicz odszedł z funkcji przewodniczącego tej komisji, a on został jej szefem, jeszcze tego samego dnia zasygnalizował prezydentowi zamiar zmiany siedziby komisji - z siedziby kontrwywiadu wojskowego (szefem był Macierewicz) w inne miejsce. Wskazał Biuro Bezpieczeństwa Narodowego.

Olszewski: Musiałem zagwarantować komisji bezpieczeństwo

Olszewski: Musiałem zagwarantować komisji bezpieczeństwo

Jak zapewnił, jedynym powodem przeprowadzki było to, że pokoje komisji były częściowo wspólne z pomieszczeniami kontrwywiadu wojskowego, co nie gwarantowało pełnego bezpieczeństwa. - Bez stosownej ochrony pracy komisji weryfikacyjnej WSI nie mogłem wziąć za nią pełnej odpowiedzialności - podkreślił Olszewski.

"Dokumenty przewożono w dzień"

"Dokumenty przewożono w dzień"

Zaprzeczył, jakoby dokumenty przewożono ukradkiem nocą. Jak zapewnił, wszystko odbyło się zgodnie z prawem i jest do sprawdzenia. - To nie trwało jedną noc, ale najwyżej trzy dni. Wszystkie materiały przewożono w dzień. Jeden z transportów dotarł na miejsce ok. godz. 19 i to tylko dlatego, że utknął w korkach. Nie wiem, jak przebiegał transport. Wiem tylko, że odbył się bez zakłóceń - podkreślił szef komisji likwidacyjnej WSI.

I dodał: - Nowy szef MON Bogdan Klich został wprowadzony w błąd, bo system komputerowy komisji likwidacyjnej WSI wyklucza kopiowanie jakichkolwiek materiałów. MON wyjaśnia informacje o kopiowaniu twardych dysków z komputerów komisji weryfikacyjnej i wywiezieniu archiwów byłej WSI do pomieszczeń BBN.

"Szef MON został wprowadzony w błąd"

"Szef MON został wprowadzony w błąd"

Według Olszewskiego, zapowiadana przez nowego premiera zmiana składu komisji likwidacyjnej WSI "oznacza odroczenie zakończenia prac komisji na trudny do określenia czas". Uniknął jednak odpowiedzi na pytanie, czy w takim przypadku poda się do dymisji.

O tym, że "tajne archiwum zlikwidowanych WSI" wywieziono do BBN napisał sobotni "Dziennik". Według gazety, nieoznakowane furgonetki miały krążyć między siedzibą służb wojskowych a BBN do ostatnich godzin rządów PiS. Z kolei dziś "Dziennik" stwierdził, że na warszawskim rynku jest do kupienia aneks Antoniego Macierewicza do raportu o WSI.

Doniesienia mediów, jakoby aneks do raportu z weryfikacji WSI (dziś w dyspozycji prezydenta, który ma go upublicznić) był "do kupienia", Olszewski nazwał "formą prowokacji". - Jeśli to jest dokument, który trafił tylko do najważniejszych osób w państwie i wszystkie procedury zostały zachowane, to ja wykluczałbym możliwość przecieku aneksu. Jeśli mamy do czynienia z gdzieś krążącym dokumentem, to najlepszym sposobem będzie pokazanie go przez osoby, które się na niego powołują. I wtedy zobaczymy, czy jest to dokument autentyczny. Mam co do tego duże wątpliwości - dodał.

Olszewski: Zmiana składu komsji odroczy zakończnie jej prac

Olszewski: Zmiana składu komsji odroczy zakończnie jej prac

mac

Źródło: tvn24

Czytaj także: