W Iraku spędził długie miesiące. Każdego dnia narażał życie. Z misji wrócił szczęśliwie, ale komisja lekarska stwierdziła u niego nerwicę. Mimo 17 lat służby dla armii jest już zbędny. Jak sam mówi, "wliczono go w straty wojenne".
Komisja lekarska uznała, żejest trwale niezdolnego do służby wojskowej. Musiał odejść po 17. latach w mundurze. Teraz walczy z wojskiem o odszkodowanie za uszczerbek na zdrowiu i wysłużone nadgodziny.
Twierdzi, że nerwicy nabawił się w Iraku, ale wojsko przekonuje, że chorował już wcześniej. Choć komisja lekarska kwalifikująca go na wyjazd orzekła, że wtedy był zdrowy. - Potraktowano nas jak odpad poprodukcyjny i wliczono w straty wojenne - mówi rozgoryczony Krzystof.
Z jednej strony, niezwykle mocne słowa byłego żołnierza, ale z drugiej trudno, odmówić prawa do rozczarowania, bo argumentacja jest równie mocna.
Wysłali znerwicowanego do Iraku?
Pan Krzysztof ma problemy w kontaktach z ludźmi, nie może spać. - Wszystko doprowadza mnie do szału - stwierdza krótko. Według niego nabawił się tych przypadłości w Iraku. W związku z nerwicą, wojskowi lekarze stwierdzili, że musi opuścić szeregi armii. Stracił pracę, za co domaga się odszkodowania. Wojsko odmawia. Dlaczego?
Armia argumentuje, że jego choroba rozpoczęła się przed wyjazdem do Iraku. Krzysztof jednak pokazuje wyniki badań komisji, która stwierdziła że jest zdrowy i do Iraku może lecieć.
Wojna na dwóch frontach
Były już żołnierz chce także odszkodowania za urlop z którego nie skorzystał, bo zaraz po misji musiał się rozstać z armią. Jest o co walczyć, bo tylko za 70 dni wolnych należy mu się prawie 10 000 złotych.
Teraz Krzysztof w obu sprawach będzie walczył z wojskiem w sądzie.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24