Ratownicy GOPR-u odnaleźli ciało 27-letniego snowboardzisty, którego porwała lawina w Białym Jarze w Karpaczu. Mężczyzna znajdował się na niebezpiecznym terenie nielegalnie. Biały Jar jest zamknięty w okresie zimowym.
Goprowcy z powodu warunków atmosferycznych musieli zawiesić w nocy akcję ratunkową. Została ona wznowiona w niedzielę rano.
Jak powiedział Maciej Abramowicz z Grupy Karkonoskiej GOPR mężczyzna nie miał szans na przeżycie.
Bezpośrednią przyczynę zgonu ustalą lekarze. Prawdopodobnie snowboardzista zginął od ciężaru lawiny lub udusił się pod śniegiem - kiedy go znaleziono na samym początku lawiniska, w jego czole, był przysypany 2-metrową warstwą.
Do tragicznego zdarzenia doszło w sobotę ok. 16.00.
Ustalono, że porwany snowboardzista to młody, 27-letni mężczyzna z Jeleniej Góry. W Białym Jarze znajdował się nielegalnie. Teren ten zimą jest zamknięty.
- Bardzo dużo lawin schodzi w Karkonoszach, szczególnie w Białym Jarze - powiedział Maciej Abramowicz. - W tym roku było ich już parę, na szczęście bez żadnych ofiar - dodał.
Biały Jar ze względu na częste lawiny pozostaje zamknięty zimą. Najpotężniejsza lawina zeszła w tam w 1968 r. i porwała 24 osoby (byli to w większości nauczyciele z ZSRR), z czego 19 zginęło.
- Miejmy szacunek dla gór - zaapelował Abramowicz.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24