Z polskich Sił Powietrznych masowo odchodzą specjaliści, którzy pracują przy obsłudze samolotów F-16 – alarmuje "Rzeczpospolita". Wojskowi, których wyszkolenie kosztowało nawet milion złotych za osobę, składają wymówienia z armii. Wakaty sięgają już 15 procent.
Według informacji „Rzeczpospolitej”, w ubiegłym roku z Sił Powietrznych do rezerwy odeszło 132 specjalistów tzw. grupy inżynieryjno–lotniczej, która obsługuje m.in. samoloty F-16. Wyszkolenie jednego żołnierza kosztowało od 0,5 do 1 miliona złotych.
W tym roku zapowiada się, że ten trend będzie zachowany, bo z polskiej armii odchodzą kolejni, wszyscy na własną prośbę. - W trakcie wypowiedzenia jest 24 żołnierzy - potwierdza w rozmowie z "Rzeczpospolitą" mjr Marcin Rogus, rzecznik Dowództwa Sił Powietrznych.
W cywilu są lepsze warunki pracy
Do grupy inżynieryjno–lotniczej należą żołnierze obsługujący i naprawiający maszyny, utrzymujący pas startowy. Dzięki nim piloci mogą latać.
Jakie są powody składania wymówień? „Rzeczpospolita” pisze, że w cywilu wojskowi otrzymują znaczenie lepsze warunki pracy - na przykład w liniach lotniczych.
Źródło: "Rzeczpospolita"