Sąd Apelacyjny w Białymstoku utrzymał w środę karę 25 lat więzienia dla 44-letniego mężczyzny oskarżonego o zabójstwo żony. Kobieta została oblana benzyną i podpalona; ciężko poparzona zmarła w szpitalu. Wyrok jest prawomocny.
Sąd przyjął jednak, iż sprawca nie działał z zamiarem bezpośrednim, a z zamiarem ewentualnym. Utrzymując karę 25 lat więzienia, zmienił okres, po którym mężczyzna może ubiegać się o przedterminowe zwolnienie - zamiast po 20 latach jest to teraz po 15 latach. Sąd jednocześnie zgodził się na publikację wizerunku sprawcy
Podpalił żonę
Do zdarzenia doszło ponad rok temu w jednej z podbiałostockich miejscowości. Gdy kobieta kąpała się, przygotowując się do wyjścia do pracy, do łazienki wszedł jej mąż z butelką benzyny w ręce, oblał żonę łatwopalną substancją, po czym podpalił kobietę i uciekł. Zatrzymany został po kilku dniach. Mężczyzna miał już wtedy na koncie wyrok (w zawieszeniu) za znęcanie się nad żoną, trwało kolejne takie postępowanie, co groziło odwieszeniem kary. Gdy doszło do tragedii, trwało też postępowanie rozwodowe, również sprawa sądowa o pozbawienie go praw rodzicielskich wobec nastoletniego syna. Mężczyzna miał problemy z alkoholem, był na leczeniu odwykowym, ale go nie zakończył. W pierwszej instancji oskarżony przyznał się jedynie do spowodowania obrażeń; twierdził, że nie chciał zabić. Był chorobliwie zazdrosny i podejrzewał żonę o zdradę, groziło mu odwieszenie wyroku za znęcanie się, a nawet jeśli nie, to co najmniej wyprowadzka z domu po zakończeniu sprawy rozwodowej. O swoją sytuację, czyli o to, że był karany za znęcanie i groził mu rozwód, obwiniał żonę.
Autor: kło/kk / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24