- Takiego programu jeszcze w Polce nie było. Chcemy, aby uświadomił nam, że niepłodność nie jest ani lewicowa, ani prawicowa, (...) to jest po prostu choroba - powiedział minister zdrowia Bartosz Arłukowicz. - Mówię stanowcze nie wszystkim tym, którzy straszą Polaków in vitro - dodał. Od dziś do wybranych klinik leczenia niepłodności mogą się zgłaszać pary, które chcą skorzystać z rządowego programu refundacji in vitro.
Arłukowicz na konferencji prasowej w Białymstoku podkreślił, że rządowy program ma pokazać, iż in vitro jest nowoczesną metodą leczenia niepłodności.
- To jest najwyższy czas, ostatni moment, kiedy taki program powinien być wprowadzony i dziś on rusza - powiedział minister zdrowia.
- Dostęp do metody in vitro będzie możliwy niezależnie od zasobności portfela - dodał.
Arłukowicz zaznaczył także, że rządowy program ma pokazać, iż "niepłodność nie jest ani lewicowa ani prawicowa, bo jest to choroba, którą nowoczesna medycyna potrafi leczyć, by pomóc ludziom, którzy pragną mieć dziecko".
Polityczna gra?
- In vitro jest używane do debaty politycznej. Jestem wielkim przeciwnikiem tego zjawiska - powiedział Arłukowicz.
I dodał, że dopóki obecny rząd będzie odpowiadał za ochronę zdrowia, nikt nie pójdzie do więzienia za in vitro. - To normalna, nowoczesna metoda leczenia. Mówię stanowcze "nie" wszystkim tym, którzy straszą Polaków tą metodą, którzy stygmatyzują dzieci urodzone dzięki tej metodzie - zaznaczył Arłukowicz.
Podkreślił też, że kliniki które uczestniczą w rządowym programie są zobowiązane do ochrony zarodków.
26 klinik na rządowej liście
Resort zdrowia wyłonił w konkursie na terenie całego kraju 26 klinik, które będą realizatorami programu od 1 lipca do 30 czerwca przyszłego roku. Dla klinik na realizację programu przeznaczono ponad 67,3 mln zł. Para, która chce zakwalifikować się do programu, musi spełnić określone warunki. Z refundowanego zabiegu in vitro będą mogły skorzystać pary, u których stwierdzono bezwzględną przyczynę niepłodności lub udokumentowano nieskuteczne leczenie niepłodności w ciągu ostatniego roku przed zgłoszeniem się do programu. Wprowadzono także kryterium wieku dla kobiet. Do programu kwalifikowane mogą być kobiety do 40. roku życia. Wykluczone będą natomiast te, które miały problemy z donoszeniem wcześniejszych ciąż. Nie przewidziano także dawstwa komórek jajowych lub plemników od innych osób. Aby uczestniczyć w programie nie trzeba być małżeństwem, nie określono bowiem statusu prawnego pary, która może wziąć udział w programie. Finansowane będą maksymalnie trzy próby zapłodnienia in vitro dla jednej pary. Program dopuszcza jednorazowe zapłodnienie maksymalnie sześciu komórek jajowych oraz przeniesienie do macicy jednego zarodka. Według programu "zarodki o prawidłowym rozwoju, które nie zostały przeniesione do macicy, przechowuje się do czasu ich wykorzystania", a "kolejny cykl pobrania i zapłodnienia komórki jajowej nie może być wykonany bez wykorzystania wszystkich wcześniej uzyskanych i przechowywanych zarodków". Do programu pacjentów będzie kwalifikował lekarz na podstawie kryteriów medycznych, podobnie jak w przypadku innych programów zdrowotnych.
Elektroniczny rejestr
Zadaniem klinik uczestniczących w programie będzie zapewnienie kompleksowego dostępu do świadczeń związanych z in vitro. Chodzi m.in. o wszystkie procedury dotyczące przygotowania do pobrania gamet męskich i żeńskich, tworzenie, przechowywanie i zapewnienie bezpieczeństwa zarodków oraz transfer utworzonych zarodków do macicy. Kliniki będą zobowiązane do przestrzegania zasad określonych w programie. Ministerstwo podkreśla, że ma to na celu przede wszystkim bezpieczeństwo i wysoki standard wykonywania in vitro. Dane klinik będą umieszczone w elektronicznym rejestrze. Będą w nim także dane kobiet poddawanych in vitro.
Chodzi m.in. o datę zgłoszenia i zakwalifikowania do programu refundacyjnego, informację o niepłodności, liczbie i rodzaju wykonanych badań, liczbie i jakości pobranych gamet, liczbie utworzonych, przeniesionych i przechowywanych zarodków. W rejestrze będą też informacje o powikłaniach związanych ze sztucznym zapłodnieniem oraz dane o liczbie uzyskanych ciąż, ich przebiegu, urodzeniu dziecka i jego stanie zdrowia. Jeden cykl zapłodnienia in vitro został wyceniony przez resort zdrowia na maksymalnie 7,5 tys. zł. Koszty programu, który ma być realizowany od 1 lipca 2013 r. do 30 czerwca 2016 r., to w sumie w ciągu trzech lat ok. 250 mln zł.
Autor: MAC/rs / Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24