Mariusz Kamiński nadużył zaufania, ale prawo jest prawem, więc zostaje na stanowisku szefa CBA - poinformował na konferencji prasowej Donald Tusk. Kamińskiemu nie zaszkodziła ani kontrola ABW ani raport Julii Pitery, który miał być dowodem na łamanie prawa przez szefa CBA.
Premier potwierdził, że w poniedziałek wieczorem spotkał się z szefem CBA i poinformował go, że nie straci stanowiska. – Zwróciłem się z prośbą o walkę z korupcją z większą energią niż dotychczas, także wobec mojej ekipy. Nie mam bowiem żadnych oczekiwań politycznych. Mam nadzieję, że zdoła się wykazać w nowej rzeczywistości – powiedział szef rządu.
Jednocześnie przyznał: - Powiedziałem Mariuszowi Kamińskiemu, że jego przyszłość (do końca kadencji zostało mu ponad dwa lata - red.) zależy od jego działania, i tego czy będzie ono zgodne z prawem, a także od efektów prac komisji śledczej, kontroli w CBA i ewentualnych zmian legislacyjnych. Pracuję bowiem nad zmianami w ustawie o CBA.
Dodał, że Kamiński ma mu składać regularne raporty z działalności CBA.
Według ustawy o Centralnym Biurze Antykorupcyjnym, jego szefa można odwołać w ściśle określonych sytuacjach: gdy zostanie skazany prawomocnym wyrokiem w sprawie karnej lub też gdy nie cechuje się"nieskazitelną postawą moralną, obywatelską i patriotyczną".
Czarne chmury zaczęły się zbierać na Mariuszem Kamińskim od momentu, kiedy PO wygrała wybory. Nie było tygodnia, żeby w mediach nie przewinął się temat odwołania go ze stanowiska. Politycy Platformy zarzucali szefowi CBA upolitycznienie instytucji, którą kieruje i łamanie prawa. Jako przykład podawali akcje CBA w resorcie rolnictwa i sprawę byłej posłanki PO Beaty Sawickiej. Ale choć padały ostre słowa, PO nie przedstawiła nigdy twardych dowodów przeciw Kamińskiemu.
- Wszystko wskazuje na to, że Mariuszowi Kamińskiemu zostaną postawione bardzo poważne zarzuty prokuratorskie – mówił pod koniec grudnia ubiegłego roku w Radiu Zet szef klubu PO Zbigniew Chlebowski. Komentował w ten sposób raport Pitery na temat CBA.
Z kolei jego autorka powtarzała: - Z mojego raportu wyłania się obraz instytucji niepodlegającej żadnej kontroli, w której prawo traktowano bardzo swobodnie. Mariusz Kamiński, który za to wszystko odpowiada, nie może dalej kierować Biurem.
Premier również nie uchylał się do krytyki CBA. - Głównym grzechem tej instytucji było zaangażowanie polityczne widoczne podczas ostatniej kampanii wyborczej – powiedział w jednym z wywiadów szef rządu.
mac
Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 | fot.PAP