Platforma wytyka prezydentowi skierowanie do Trybunału Konstytucyjnego ustawy o instrumentach finansowych, która - jeśli zostałaby przyjęta - mogłaby uchronić przedsiębiorstwa przed problemem opcji walutowych. - Nie ubierajmy prezydenta w takie buciki - oburzał się w "Kropce nad i" Tadeusz Cymański (PiS) przypominając, że przyczyna sporu jest inna, bo dotyczy rzetelności banków.
W Sejmie nie cichną spory wokół problemu umów, jakie polskie firmy zawierały z bankami na tzw. opcje walutowe. PO zaapelowała też do prezydenta o wycofanie ustawy o instrumentach finansowych, którą wcześniej skierował do Trybunału Konstytucyjnego. - Gdyby ta ustawa weszła w życie, to nie byłoby problemu opcji - argumentował Sebastian Karpiniuk (PO).
Chodzi o projekt ustawy, która wdroży do naszego prawa unijną dyrektywę MiFID nakazującą bankom, aby ostrzegały klientów o ewentualnych zagrożeniach związanych z oferowanymi instrumentami finansowymi. Polska miała przyjąć tę dyrektywę do 1 listopada 2007 r., jednak z powodu skrócenia kadencji parlamentu tak się nie stało. Nowy Sejm uchwalił stosowne przepisy, ale ustawa, w której się one znalazły, została skierowana przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego do TK.
Prezydent miał zastrzeżenia do tego, że w pakiecie zmian w ustawach kapitałowych, które miały dostosować polski rynek finansowy do dyrektywy MiFID znalazły się też przepisy wyłączające NBP z akcjonariatu Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych.
Koszty sądowe zabiją firmę?
Nawet jeśli przedsiębiorca w końcu wygra proces, to zanim to się stanie – a sąd nie rychliwy – w tym czasie będzie już miał konto zajęte, ludzie zwolnionych, kontrahentów utraconych i przejętych przez konkurencję. Żegnaj Gienia świat się zmienia, do widzenia! Tadeusz Cymański (PiS)
W piątek PiS złożył w Sejmie własny projekt ustawy, który ma ułatwić przedsiębiorcom, borykającym się z problemem opcji, dochodzenie swoich racji w sądzie. PO analizuje jego zapisy pod kątem zgodności z obowiązującym prawem, a PSL jako interesujący ocenia pomysł obniżenia opłat sądowych dla przedsiębiorstw.
Podstawowym założeniem projektu PiS jest ułatwienie firmom dochodzenia sowich praw przed sądem m.in. umożliwienie im występowania do sądu o zawieszenie egzekucji wynikającej z umowy z bankiem aż do zakończenia procesu. - Przepisy mają zablokować regres banku w stosunku do swoich wierzycieli - tłumaczył Tadeusz Cymański. Jak argumentował, banki - które mają uprzywilejowaną, bardzo mocną pozycję mogą zniszczyć firmę, bo ta - nawet jeśli wygra proces - to już będzie "ekonomicznie martwa", jeśli najpierw pokryje koszty wynikające z umowy.
Dodał, że projekt ten nie blokuje postępowania sądowego, ani też nie przesądza o winie.
Cymański podkreślił jednak, że PiS sam jest krytyczny wobec proponowanego projektu i otwarty na dyskusję. - Może propozycja jest niedoskonała, ale to jest projekt wyjściowy - dodał.
"Nie wrzucajmy wszystkich do jednego worka"
- Platforma projektu PiS nie odrzuca, ale proponuje dyskusję - zaznaczył Sebastian Karpiniuk (PO). Wskazał też braki projektu. - Nie można wkładać wszystkich przedsiębiorców do jednego worka, bo część z nich grała opcjami i na początku zarabiała na tym, inna część - nie miała pełnej świadomości warunków umowy - tłumaczył Karpiniuk.
Dodał, że PO proponuje pomoc prawną tym, którzy zostali wprowadzeni w błąd.
mon/tr
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24