Strażacy i ochotnicy na Mazowszu walczą z wielką wodą. W całym województwie jest ponad sto miejsc newralgicznych, w których wały są wyjątkowo osłabione. W niedzielę fala powodziowa ma dotrzeć do miejscowości na północy województwa. Podtopiony jest już Płock, walka trwa w okolicach Nowego Dworu Mazowieckiego.
Wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski opowiadał w sobotnich "Faktach po Faktach", że popołudniu leciał śmigłowcem z Płocka do Warszawy i obserwował stan Wisły z powietrza. W wielu miejscach służby ratunkowe i mieszkańcy walczą o utrzymanie wałów powodziowych.
Według Kozłowskiego najtrudniejsza sytuacja jest w Leoncinie, niedaleko Nowego Dworu Mazowieckiego, gdzie dochodzi do przesiąków wałów. Tam niestety nie ma dostępu do wałów. Grunt przed nimi jest tak nasiąknięty wodą przesiąkająca najprawdopodobniej pod wałem, że nie można dowieźć worku do jego podnóży.
- Ludzie noszą setki worków na plecach. Idą takim łańcuchem po kilkaset metrów - opowiadał wojewoda mazowiecki. Rozmiękczony grunt i bardzo trudne warunki nie zatrzymują akcji ratunkowej. W Leoncinie ułożono już ponad 10 tys. worków.
Na miejsce został wysłany geolog, który ma ocenić skalę zagrożenia.
Podtopienia domów
Do podtopień doszło też w samym Nowym Dworze Mazowieckim. - Przy ul. Mieszka zostało podtopionych około 40 domostw - poinformował w sobotę PAP kapitan Mariusz Wyszyński z nowodworskiej straży pożarnej.
Trudna sytuacja jest także w Leoncinie w gminie Czosnów, gdzie dochodzi do przesiąków wałów. W powiecie nowodworskim wystąpiła tzw. cofka na Narwi. Woda wylała po tzw. cofce na Narwii.
Wisła wylała także w Płocku, gdzie kulminacja fali spodziewana jest w niedzielę rano. Woda wdarła się na na ul. Gmury, przy której stoi 20 domków jednorodzinnych. Woda zaczęła wlewać się na nadrzeczny bulwar. W mieście trwa akcja umacniania wałów i zabezpieczania przepompowni wody. W sobotę zamknięto dla ruchu samochodowego ulicę Rybaki na płockim bulwarze nadwiślańskim. Odwołano też wieczorny koncert juwenaliowy w położonym tam amfiteatrze.
Jak poinformował prezydent Płocka Mirosław Milewski fala powodziowa nie powinna przelać się przez wały. - W zasadzie będzie to druga część fali kulminacyjnej, która płynie z góry rzeki. Istotne jest, jak długo fala ta będzie przepływała przez miasto, bo ma to wpływ na wytrzymałość i trwałość wałów przeciwpowodziowych - mówił.
Wały są nasiąknięte
W miejscowościach ma Mazowszu, przez które przeszła już fala powodziowa poziom wody bardzo powoli opada. Służby ratownicze obawiają się przerwania wałów, które są już bardzo nasiąknięte i osłabione. W całym województwie takich newralgicznych miejsc jest około 100.
W akcji ratowniczej bierze udział ponad 1500 strażaków i prawie 450 żołnierzy. Pomaga też stu funkcjonariuszy straży granicznej, dysponujących specjalistycznym sprzętem.
Służby oceniają, że najtrudniejsza sytuacja jest w powiatach: lipskim, zwoleńskim i kozienickim.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, fot. PAP