Szef IPN odpowiada na rosyjskie oskarżenia wobec Polski. - Forsowanie twierdzeń ewidentnie nieprawdziwych i kłamliwych w imię bieżących interesów politycznych nie służy prawdzie historycznej i dialogowi, nie służy ani Rosji, ani Polsce - krajom i narodom, których relacje historyczne są szczególnie nasycone emocjami. Wobec takich działań IPN nie może przejść obojętnie - pisze w oświadczeniu Janusz Kurtyka.
W poniedziałek rzecznik rządu Paweł Graś poinformował, że na oskarżenia Rosji (m.in. o Polski paktowanie z Hitlerem przed II wojną światową) odpowie Instytut Pamięci Narodowej. - Mamy nadzieję, że przez najbliższe dni sukcesywnie takie publikacje i takie wypowiedzi ze strony IPN będą się pojawiały - powiedział.
Forsowanie twierdzeń ewidentnie nieprawdziwych i kłamliwych w imię bieżących interesów politycznych nie służy prawdzie historycznej i dialogowi, nie służy ani Rosji, ani Polsce – krajom i narodom których relacje historyczne są szczególnie nasycone emocjami. Janusz Kurtyka
Relacje nasycone emocjami
Już kilka godzin po tych słowach Janusz Kurtyka wystosował oficjalny komunikat. - W ostatnich dniach mamy do czynienia z podjętą przez media i niektóre instytucje w Rosji bezprecedensową próbą podważenia wyników badań naukowych, opartych o rzetelną podstawę źródłową - rozpoczyna swoje oświadczenie prezes IPN. Podkreśla, że szczególnie niepokojący jest fakt, iż "w kampanii tej biorą udział przedstawiciele instytucji państwowych, na czele ze Służbą Wywiadu Zagranicznego Rosji i członkami prezydenckiej Komisji dla Przeciwdziałania Próbom Fałszowania Historii na Szkodę Interesów Rosji".
- Forsowanie twierdzeń ewidentnie nieprawdziwych i kłamliwych w imię bieżących interesów politycznych nie służy prawdzie historycznej i dialogowi, nie służy ani Rosji, ani Polsce – krajom i narodom których relacje historyczne są szczególnie nasycone emocjami. Wobec takich działań Instytut Pamięci Narodowej nie może przejść obojętnie, bowiem podstawową jego misją jest troska o zachowanie pamięci o dziedzictwie XX-wiecznej historii Polski, w tym o najtragiczniejszym w naszych dziejach okresie II wojny światowej, kosztach cywilizacyjnych okupacji niemieckiej i sowieckiej, walce o wolność oraz o skutkach dyktatury komunistycznej - pisze dalej.
Groteskowe zarzuty Rosji
Janusz Kurtyka zarzuca stronie rosyjskiej m.in. dezinformację oraz propagandę.
- Dla celów propagandowych wciąż przywoływana jest wyjaśniona w pełni kilka lat temu sprawa losu jeńców sowieckich, zmarłych w obozach jenieckich w Polsce w latach 1919-1921. Niestety, sprawa ta podnoszona jest za każdym razem, gdy pojawia się problem sowieckiej odpowiedzialności za Zbrodnię Katyńską - wyjaśnia.
Deklaracja ta (o niestosowaniu przemocy - red.) była dyplomatycznym uzupełnieniem zawartego dwa lata wcześniej polsko-sowieckiego Układu o nieagresji (...). Obydwa dokumenty były wyrazem podstawowej zasady polskiej polityki zagranicznej w owym czasie, opierającej się na zasadzie zachowania równego dystansu do Niemiec i Związku Sowieckiego. Janusz Kurtyka
Według niego, podobnie dzieje się w przypadku, podpisanej między Polską a Niemcami Deklaracją o niestosowaniu przemocy, którą określa "próbą świadomej dezinformacji". - Deklaracja ta była dyplomatycznym uzupełnieniem zawartego dwa lata wcześniej polsko-sowieckiego Układu o nieagresji, w 1934 r. przedłużonego do 1945 r. Obydwa dokumenty były wyrazem podstawowej zasady polskiej polityki zagranicznej w owym czasie, opierającej się na zasadzie zachowania równego dystansu do Niemiec i Związku Sowieckiego, w tym nie uczestniczenia w sojuszach skierowanych przeciwko drugiemu z sąsiadów - pisze.
I szczegółowo argumentuje: Pojawiające się ostatnio stwierdzenia, jakoby Deklaracji towarzyszył tajny protokół są kłamstwem. Kłamstwo to odwołuje się do spreparowanego dokumentu podrzuconego francuskiej prasie w 1935 r. przez wywiad sowiecki. Przypomnieć w tym miejscu należy, iż Polska kilkakrotnie odrzuciła propozycję wstąpienia do paktu antykominternowskiego oraz zawarcia antysowieckiego sojuszu, co proponowały Niemcy. Polska została zaatakowana przez Niemcy we wrześniu 1939 r. dlatego, że wcześniej odmówiła wspólnego z Niemcami marszu na Moskwę. W tym kontekście obecne oskarżenia rosyjskie brzmią szczególnie groteskowo.
Wzywa do dyskusji
Janusz Kurtyka broni także Józefa Becka, którego SRW nazwało niemieckim agentem. - Jest to niedopuszczalne pomówienie - ocenia. I zaznacza, że dzięki ówczesnemu ministrowi spraw zagranicznych "runął plan Hitlera uczynienia wojny z Polską konfliktem lokalnym i izolowanym". - Minister Józef Beck w swoich działaniach kierował się wyłącznie polską racją stanu - podkreśla.
Mimo wszystkich zarzutów, Kurtyka kończy optymistycznie. - Nadzieję wzbudza fakt, iż opisane powyżej działania nie cieszą się pełną akceptacją całego społeczeństwa rosyjskiego, a wielu rosyjskich historyków gotowych jest do otwartej debaty nad trudnymi elementami naszej wspólnej historii. Instytut Pamięci Narodowej (...) wyraża pełną gotowość do udziału w takiej dyskusji - kończy.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24