Podczas poniedziałkowego posiedzenia komisji ds. nacisków PiS domagał się, by zapewnić SLD miejsce wśród sejmowych śledczych. - Czyżby politycy PiS zmienili orientację, skoro występują w imieniu partii reprezentującej masy pracujące wsi i miast - ironizowała Platforma.
Przed rozpadem koalicji Lewicy i Demokratów, w komisji śledczej ds. władz na śledztwa dotyczące polityków, klub LiD reprezentował Jan Widacki. Teraz jest jednak w kole Demokratów, tworzonych przez posłów PD.
Posłowie PiS przekonywali, że tak dłużej być nie może. - Uchwała o komisji śledczej mówi, że każdy z klubów, reprezentowanych w Konwencie Seniorów, powinien mieć w niej swoich przedstawicieli. W konwencie jest reprezentowana Lewica, główny trzon dawnej Lewicy i Demokratów. W interesie komisji, wyrażamy wątpliwość, czy dotychczasowy jej skład spełnia normy ustawowe - przekonywał Kurski.
I zwrócił się do szefa komisji Andrzeja Czumy (PO). - Pan, jako przewodniczący powinien się o to zatroszczyć – przekonywał.
Czuma ripostował: - Skład komisji jest powoływany przez Sejm, i tylko on jest temu władny.
Wtórował mu poseł PO Stanisław Chmielewski: - Jeśli Sejm nie widzi takiej potrzeby, to nie wybiegajmy przed szereg.
Na tym dyskusja o zmianie składu komisji się zakończyła.
Prokuratorzy na pierwszy ogień
Szef CBA Mariusz Kamiński i stołeczni prokuratorzy ze sprawy byłego ministra sportu Tomasza Lipca będą pierwszymi świadkami wezwanymi przez sejmową komisję śledczą ds. nacisków.
Poseł PiS Jacek Kurski przekonywał, że to właśnie szef CBA ma największą wiedzę na temat postępowań, które są przedmiotem prac komisji. - Wezwanie go na świadka wydaje się zatem oczywiste - mówił. Sejmowi śledczy wniosek Kurskiego przegłosowali jednogłośnie.
Za to politycy PiS w głosowaniu nad listą świadków zaproponowanych przez przewodniczącego komisji Andrzeja Czumę z Platformy i jego partyjnego kolegę, posła Sebastiana Karpiniuka, wstrzymali się od głosu.
Prokuratorzy, którzy zostaną przesłuchiwani przez sejmowych śledczych, to: Damian Grzesiak, Michał Szulera, Radosław Wasilewski, Ryszard Pęgal, Barbara Koszałka, Elżbieta Janicka i Tomasz Radke.
Byli oni zaangażowani w nadzór i prowadzenie śledztwa, w wyniku którego pod zarzutem korupcji zatrzymano byłego ministra sportu Tomasza Lipca. Janicka, była szefowa Prokuratury Okręgowej w Warszawie, która nadzorowała to śledztwo, ma postępowanie dyscyplinarne. Wiąże się ono z tym, że 15 października ubiegłego roku - przed wyborami parlamentarnymi - wstrzymała postanowienie prokuratury o zatrzymaniu Lipca i przedstawieniu mu zarzutów.
Na początku posiedzenia posłowie, po krótkim sporze, podjęli uchwałę, w której zwrócili się do prokuratora generalnego o przesłanie akt śledztw, które będą badać.
PiS przegrywa głosowanie
Sejmowi śledczy odrzucili wniosek posła PiS Arkadiusza Mularczyka o usunięcie z grona ekspertów Jerzego Stachowicza, byłego oficera służb specjalnych PRL i RP (zgłosił go Jan Widacki, niegdyś w LiD, teraz w kole Demokratów). Polityk PiS powołał się na publikację "Rzeczpospolitej", według której płk Stachowicz brał czynny udział w aresztowaniu działaczy opozycji w PRL i wspierał system totalitarny.
A to, zdaniem Mularczyka sprawia, że nie może on być obdarzony zaufaniem.
Posłowie PO, PSL i lewicy nie podzieli jego argumentacji. - Wniosek o wykluczenie pana Stachowicza należy odrzucić. Nie ma on bowiem wpływu na głosowanie i prace komisji - przekonywał Czuma.
Mularczyk nie krył zaskoczenia. - Pańscy koledzy z opozycji otwierają oczy ze zdumienia - zwrócił się do Czumy, który w PRL działał w opozycji. - A co będzie jeśli w wyniku postępowania w IPN, Stachowicz dostanie zarzuty - kontynuował Mularczyk.
- Nikt nie jest doskonały. Będziemy się martwić, jeśli zarzuty się pojawią - ripostował Czuma, przypominając jednocześnie, że Stachowicz w 1990 r. był pozytywnie zweryfikowany, a potem pracował w UOP i ABW.
Komisja śledcza ds. nacisków na służby specjalne, która powstała z inicjatywy PO, ma zbadać sprawę zarzutu nielegalnego wywierania wpływu przez członków rządów, komendanta głównego policji, szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego oraz szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego na funkcjonariuszy policji, CBA oraz ABW, prokuratorów i osoby pełniące funkcje w organach wymiaru sprawiedliwości w celu wymuszenia przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24