- Zakładałem się z kolegami, że włos z głowy nie spadnie Januszowi Palikotowi, bo to człowiek Tuska - tak Jacek Kurski z PiS skomentował w Magazynie "24 godziny" wtorkową decyzję klubu PO o udzieleniu nagany, a nie zawieszeniu swojego posła.
Poseł PiS jest przekonany, że gdyby nie chodziło o Janusza Palikota, a któregokolwiek innego posła PO nie będącego w tak bliskich stosunkach z Donaldem Tuskiem, to partyjny wyrok byłby pewnie dużo bardziej surowy. Dlaczego? Bo zdaniem Kurskiego Palikot "jako sponsor Tuska" może liczyć na specjalne względy.
- Zdaje się, że on sponsorował wydanie książki premiera w 2005 roku, a sponsorów się nie krzywdzi. Palikot jest po prostu potrzebny PO, by odwracać uwagę od niewygodnych spraw - przekonywał w "Magazynie 24 godziny" poseł PiS.
Jego zdaniem do zainteresowania prezydium klubu kontrowersyjnymi wypowiedziami przewodniczącego komisji "Przyjazne Państwo" w ogóle by nie doszło, gdyby nie fakt, że Palikot ośmielił się skrytykować prace rządu. To one miały być według Kurskiego bezpośrednią przyczyną upomnienia, a nie wywiad dla dziennika "Polska", w którym Palikot nazwał o. Rydzyka "szatanem" i proponował by umieścić duchownego w areszcie wydobywczym.
"Platformie byłoby bez niego lżej"
Palikot skrytykował pracę niektórych ministrów i za to został ukarany - mówił Kurski. - To nie jest prawda - odpowiadał Antoni Mężydło z PO, który do tej pory cierpliwie przysłuchiwał się teoriom, prezentowanym przez posła Prawa i Sprawiedliwości.
Mężydło karę dla Palikota uznaje za sprawiedliwą, chociaż nieoczekiwanie przyznaje, że gdyby nie postać kontrowersyjnego przewodniczącego sejmowej komisji "to Platformie mogłoby być trochę lżej". - Palikot za bardzo lubi wizualizować i walić prosto w oczy. Ale wykluczenie go z szeregów PO byłoby zbyt srogą karą. Nagana jest w sam raz.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24