Wygramy z kryzysem, pod warunkiem, że nie będą nam przeszkadzać ci, którzy zareagowali histerią, złością i irytacją na wieść, że Polska najlepiej sobie z nim radzi - przekonywał premier Donald Tusk na wyborczej konwencji Platformy Obywatelskiej. I dlatego jego zdaniem wyborcy powinni powiedzieć "nie" Prawu i Sprawiedliwości.
Przemówienie premiera na wyborczej konwencji PO w Warszawie zdominował kryzys. Szef rządu nawiązał do ogłoszonych w piątek przez GUS danych na temat wzrostu polskiego PKB w I kwartale tego roku (polska gospodarka urosła o 0,8 proc. w porównaniu z tym samym okresem sprzed roku). Wytykając PiS, że nie cieszy się z tego, co udało się Polsce osiągnąć i dlatego - jego zdaniem - wyborcy powinni partii Jarosława Kaczyńskiego powiedzieć "nie".
- Widziałem wczoraj twarze naszych rodaków, którzy po raz pierwszy od długiego czasu mieli prawo do wielkiej satysfakcji z cywilizacyjnego i gospodarczego sukcesu Polski. Widziałem też wczoraj niektórych polskich polityków, którzy pokazali Polakom i naszym sąsiadom zawzięte złe twarze ludzi, dla których sukces Polski oznacza własną porażkę. Widziałem te twarze, i słyszałem te głosy. I pomyślałem, że 7 czerwca to ważne rozstrzygnięcie, które twarze i jakie nastawie do tego, co przed Polakami zwycięży - mówił Tusk.
"PiS modli się o kryzys"
Szef rządu przypomniał, że mamy globalny i europejski kryzys. I jednocześnie zaapelował do Polaków, by nie tracili nadziei. A PiS upomniał, by nie modlił się o kryzys. - Chcę przestrzec tych wszystkich, którzy wtedy, kiedy pojawia się oczywisty znak nadziei, jak najsilniejsza pozycja Polski w Europie w czasach kryzysu (nasz wzrost PKB jest na plusie, większość krajów jest na minusie), żeby nie wmawiali Polakom, że wszelką nadzieję trzeba porzucić - mówił premier. I podkreślał: - Źródłem kryzysu jest brak wiary w samych siebie, we własne możliwości.
Radził też: - My w Polsce przechodzimy ten trudny egzamin z własnej nadziei, energii, wiary we własne siły bardzo dobrze na tle innych. I dlatego musimy codziennie powtarzać te słowa: w walce z kryzysem zwycięży ten naród, który wierzy we własne siły.
A potem znów nawiązał do swoich politycznych rywali, czyli PiS-u. - Przegrają ci, wśród których przewagę uzyskają ludzie i partie polityczne, które ze strachu, konfliktu, niewiary i braku zaufania uczyniły fundamenty swojej działalności. Dziś w polskim życiu publicznym nie powinno być miejsca dla takiej postawy, którą nazwaliśmy modlitwą o kryzys. W Sejmie mówiłem, że po nocach słychać te modlitewny szept o kryzys. Prawo i Sprawiedliwość oburzyło się biorąc te słowa do siebie - stwierdził szef rządu, a partyjni działacze nagrodzili go gromkimi brawami.
"Damy radę, jak nie będą nam przeszkadzać"
Jego zdaniem w czasie kryzysu mądrzy ludzie starają się skupiać na ochronie ojczyzny. - Nie ma miejsca na postawy zniechęcające ludzi do działania - podkreślał Tusk.
I zastrzegł: - Jeszcze nie wygraliśmy z kryzysem. Te najtrudniejsze chwile jeszcze przed nami. Dla nas wszystkich: rządu, instytucji oraz firm.
Tusk dodał, że wierzy, iż Polska "przekuje w sukces to, co jest sytuacją krytyczną, szczególnie wokół naszych granic". - Pod jednym warunkiem, że tym wszystkim, którym dobro ojczyzny leży na sercu nie będą przeszkadzać, ci którzy na wczorajszą wieść, że Polska jest najlepsza w Europie zareagowali histerią, złością, irytacją i przepowiednią, że na pewno jutro będzie źle - powiedział, znów krytykując PiS.
Podzielone obchody
Po konwencji premier rozmawiał z dziennikarzami również o obchodach 20-lecia wyborów czerwcowych. Jego zdaniem, niepotrzebnie "zostały podzielone emocjami i polityką". - Obecność prezydenta Lecha Kaczyńskiego na Wawelu dawała szansę na to, żeby przynajmniej częściowo zatrzeć to wrażenie podziału, ale ja muszę uszanować tę decyzję. Szkoda, bo widać wyraźnie z kalendarza pana prezydenta, że mógłby być - powiedział Donald Tusk.
- Przestańmy udawać, że pan prezydent Lech Kaczyński nie ma sympatii politycznych, bo wszyscy wiemy, że ma i one są bardzo ścisłe i cały czas funkcjonuje jako patron opozycji - dodał szef rządu.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24