Elżbieta Kruk (PiS) zarzuciła PO, że projekt ustawy medialnej zmierza do zmiany mediów publicznych na rządowe. Chodzi o wpływ ministra skarbu na wybór członków rad nadzorczych i zarządów mediów publicznych. Projektu broniła Iwona Śledzińska-Katarasińska (PO), tłumacząc, że Rada będzie przeprowadzać jawne konkursy na członków tych ciał.
Według byłej szefowej Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, zamieszanie wokół mediów publicznych wynika z działań Platformy Obywatelskiej. - Moim zdaniem PO nie ma żadnej wizji rynku medialnego w Polsce - stwierdziła Kruk w Magazynie 24 Godziny. I dodała, że nie rozumie celu tego projektu ustawy medialnej, "bo nie porusza najważniejszych kwestii".
Posłanka PiS zgodziła się, że KRRiT nie musi powoływać członków rad nadzorczych i zarządów mediów publicznych (tak jest obecnie), ale nie można tych kompetencji oddać rządowi. Według niej, taka sytuacja groziłaby całkowitym upolitycznieniem mediów publicznych.
Szefowa sejmowej komisji kultury Iwona Śledzińska-Katarasińska odpowiedziała, że KRRiT ma wybierać członków rad i zarządów w drodze konkursów. Jak wyjaśniła, sens zmian, jakie ma wprowadzić ustawa medialna, polega na tym, żeby odebrać politykom wpływ na media publiczne. - Rynek medialny w Polsce czeka prawdziwa rewolucja - zapewniała.
Szykuje się rewolucja, ale czy rzeczywiście odpolitycznienie mediów?
Zgodnie z projektem ustawy medialnej autorstwa Platformy, rzeczywiście KRRiT będzie przeprowadzać konkursy na stanowiska członków zarządów i rad nadzorczych w spółkach publicznej radiofonii i telewizji. Tyle że w przeprowadzaniu tych konkursów będzie uczestniczył minister skarbu lub desygnowana przez niego osoba. Co więcej - zgodnie z projektem - członków zarządów, w tym prezesa zarządu powołuje i odwołuje walne zgromadzenie akcjonariuszy, czyli... minister skarbu. To samo dotyczyć ma członków rad nadzorczych. Według planowanej regulacji, minister może ich odwołać podczas trwającej kadencji "z ważnych powodów" - nie sprecyzowano jakich.
"LiD się nie układa z PiSem"
W Magazynie 24 godziny zapytano posła LiD Jerzego Wenderlicha, czy jego partia zawarła układ z PiS ws. ustawy medialnej. Jak napisał wtorkowy "Dziennik", lider SLD rozmawiał o mediach publicznych z prezydentem Lechem Kaczyńskim. Jerzy Wenderlich potwierdził, że doszło do spotkania Wojciecha Olejniczaka z prezydentem, ale nie w tej sprawie. - Takich układów w sprawie mediów nie ma i nie będzie - dodał.
"Niech Urbański nie odgrywa dziewicy orleańskiej"
Komentując oskarżenia o naciski polityczne kierowane przez prezesa TVP Andrzeja Urbańskiego pod adresem PO, Jerzy Wenderlich stwierdził, że to PiS wypracował takie standardy. - Niech Urbański nie odgrywa dziewicy orleańskiej, bo został mianowany na to stanowisko w sposób czysto polityczny - powiedział. Ale - jak dodał Wenderlich - premier Tusk powinien być bardziej powściągliwy i nie mówić, kto ma odchodzić ze stanowiska, a kto nie.
Wtorkowy "Dziennik" napisał, że Platforma Obywatelska przyspiesza prace nad ustawą medialną, by jak najszybciej wymienić władze TVP i Polskiego Radia. Informację o dążeniu PO do jak najszybszej dymisji Urbańskiego potwierdzili też politycy PO, Zbigniew Chlebowski i Stefan Niesiołowski. Jak powiedział Niesiołowski, z chwilą wejścia w życie ustawy medialnej prezesi TVP i polskiego radia zostaną wyrzuceni.
Ostrą wypowiedź Niesiołowskiego na antenie TVN24 łagodziła Iwona Śledzińska-Katarasińska. - Oczywiście, że nie będą wyrzuceni, to tylko taki język posła Niesiołowskiego - tłumaczyła. Jak wyjaśniła, nowy mechanizm jawnego konkursu w sposób naturalny doprowadzi do zmian w kierownictwie mediów publicznych. Dodała, że Andrzej Urbański też będzie mógł wystartować w konkursie.
mon
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24