- Do kraju powinno wtedy przylecieć pięć osób rannych w wypadku polskiego autokaru pod francuskim Grenoble - powiedział wiceminister zdrowia Bolesław Piecha. Do Polski zabierze ich specjalny rządowy samolot.
Jak dowiedziało się Radio Zet specjalny samolot sanitarny przyleci po Polaków już w piątek rano. To ile osób wsiądzie na jego pokład zależy od francuskich lekarzy, którzy muszą wyrazić zgodę na transport poszkodowanych.
Wiceminister Piecha dodał, że pięcioro Polaków, którzy najprawdopodobniej opuszczą Francję, jest w dobrym stanie. Po przylocie do Polski zostaną odwiezieni nie do szpitali, ale do domów.
W dalszym ciągu w ciężkim stanie, śpiączki farmakologicznej, znajdują się dwie osoby. Według informacji konsula generalnego RP Piotr Adamiuka, lekarze ocenili stan najciężej rannych jako stabilny z tendencją do lekkiej poprawy.
Konsul zaznaczył również, że wszyscy ranni podkreślają, iż są pod bardzo dobrą opieką - zarówno francuskich lekarzy, jak i polskich psychologów.
Piotr Adamiuk ocenił, że pod koniec tygodnia można się spodziewać powrotu do Polski kolejnych rannych.
W najbliższym czasie odbędą się przesłuchania dwojga poszkodowanych, którzy od poniedziałku są w Polsce – poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Szczecinie Małgorzata Wojciechowicz. Szczeciński prokurator przesłucha 63-letniego mężczyznę oraz 24-letnia kobietę w Stargardzie Szczecińskim, skąd oboje pochodzą. Mężczyzna będzie prawdopodobnie przesłuchany w szpitalu, gdzie przebywa od nocy z poniedziałku na wtorek. Pierwotnie termin przesłuchania wyznaczono na środę, jednak przełożono go z „uwagi na dobro postępowania i poszkodowanych, którym teraz potrzebny jest przede wszystkim spokój”. Nowego terminu prokuratura nie ujawnia.
Jak dodała Wojciechowicz, prokuratura gromadzi cały czas dokumentację dotyczącą wypadku. - Otrzymaliśmy już dokumentację techniczną od właściciela autokaru. Ponadto czekamy na dokumenty od firmy serwisującej pojazdy - powiedziała.
Prokuratura czeka obecnie na zgodę Ministerstwa Sprawiedliwości na wysłanie śledczych i biegłych do Francji. - Chcemy, by dwóch prokuratorów i dwóch biegłych z zakresu rekonstrukcji wypadków pojechało do Francji, by na miejscu zbadać okoliczności tragedii - podkreśliła.
Wojciechowicz zaznaczyła, że oprócz pomocy prawnej z Francji (czyli przekazania akt sprawy polskim prokuratorom), prowadzący śledztwo prokuratorzy ze Szczecina poprosili również o dokumentację prokuraturę w Wieliczce. Ta bowiem zajmowała się ustalaniem odpowiedzialności organizatora wycieczki do Francji.
Jak powiedział TVN24 Adam Raza z Instytutu Ekspertyz Sądowych, mimo spalenia autokaru, na pewno uda się odnaleźć ślady, które mogą pomóc wyjaśnić okoliczności tragedii. Raza pojedzie do Grenoble i na miejscu będzie badał wrak autokaru. - Przystępując do badania, bierzemy pod uwagę wszystkie możliwości - błędy leżące po stronie człowieka, jak i przyczyny techniczne - podkreślił. Choć Raza nie wie, ile czasu spędzi we Francji, jest przekonany, że badanie szczątków powoli poznać przyczyny wypadku. Dodał, że przed zebraniem materiału dowodowego nie można wypowiedzieć się jednoznacznie na ten temat.
Swoje śledztwo prowadzi cały czas prokuratura z Grenoble. Jak zapowiedział prokurator Luc Fontain, może ono potrwać nawet kilka miesięcy.
We wtorek we Francji przesłuchana została pilotka autokaru. Przesłuchanie trwało ponad trzy godziny. Pilotka nie wie, dlaczego kierowca wybrał "drogę Napoleona", jednak jest przekonana, że opierał się na wskazaniach urządzenia GPS. Pilotka natomiast była wówczas zajęta rozmowami z pielgrzymami i dlatego nie zareagowała.
Źródło: TVN24, PAP, Radio Zet
Źródło zdjęcia głównego: PAP/ Radek Pietruszka