Kolejny naukowiec Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu przyznał się do współpracy z PRL-owską służbą bezpieczeństwa - donosi Informacyjna Agencja Radiowa. Przez 17 lat szef astronomów, profesor Andrzej Kus był tajnym współpracownikiem bezpieki o pseudonimie "Orion".
O swojej przeszłości naukowiec poinformował rektora uczelni. A podczas posiedzenia rady wydziału przeprosił swoich kolegów. Jak mówił, do ujawnienia sprawy skłoniła go wrzawa medialna wokół profesora Aleksandra Wolszczana.
Oddał się do dyspozycji rektora
- Obaj panowie [naukowiec i rektor - przyp.] są po rozmowie - powiedział TVN24 rzecznik UMK Marcin Czyżniewski. - Pan profesor Kus oddał się do dyspozycji rektora. Chodzi oczywiście o stanowisko dyrektora centrum astronomii, nie o stanowisko profesora uniwersytetu - dodał. Podkreślił także, że nie wiadomo jeszcze, jaka będzie decyzja rektora, który do przyszłego tygodnia będzie przebywał za granicą.
Do teczki profesora Kusa dotarli miejscowi dziennikarze. Wynika z niej, że naukowiec został zwerbowany do współpracy w 1972 r., tuż przed wyjazdem stypendialnym do Anglii. Od tego momentu spotykał się z oficerami SB 81 razy. Umawiane telefonicznie rozmowy odbywały się w hotelach, parkach, samochodach i mieszkaniach operacyjnych. W latach 70. i 80. wyjeżdżał wielokrotnie za granicę, a przed każdą podróżą dostawał listę zadań.
Jak informuje IAR, wśród dokumentów zebranych w drugiej połowie lat 70. są donosy na niemal wszystkich ówczesnych pracowników ośrodka w Piwnicach i astronomów z Polskiej Akademii Nauk. Za przekazywanie informacji profesor Kus miał brać pieniądze i prezenty. Profesor Andrzej Kus oddał się do dyspozycji rektora do czasu wyjaśnienia sprawy.
Żałuje, że podpisał
Kus, to kolejny po Wolszczanie naukowiec z toruńskiej uczelni, który przyznał się do współpracy z SB. W październiku rektor Uniwersytetu Mikołaja Kopernika przyjął rezygnację Wolszczana z pracy na stanowisku profesora zwyczajnego.
O tym, że Wolszczan współpracował z SB w latach 1973-81, poinformowała we wrześniu "Gazeta Polska". Gazeta doniosła wtedy, że astronom przez kilkanaście lat był zarejestrowany jako tajny współpracownik kontrwywiadu PRL o pseudonimie "Lange".
W oświadczeniu przesłanym mediom, Wolszczan napisał, że "nieopatrznie zgodził się na kontakty z SB".
Wtedy też prof. Andrzej Kus w wypowiedzi dla TVN24 powiedział: - Nikt z nas tutaj nie odnosił wrażenia, że mamy jakiś agentów, którzy wzajemnie na siebie donosili. Pracowało się nam bardzo dobrze.
Źródło: IAR
Źródło zdjęcia głównego: TVN24