Prezydent i premier nie obiecywali Amerykanom żadnego zwiększenia kontyngentu w Afganistanie - zapewniał szef MON Bogdan Klich. Amerykański ambasador mówił w sobotę w TVN24 o gotowości polskich władz do "wzmocnienia obecności" w tym kraju.
- Jesteśmy bardzo wdzięczni za zobowiązanie się premiera i prezydenta do pozostania w Afganistanie, a właściwie do wzmocnienia swojej obecności (enhance it's presence - red.) w Afganistanie. Jesteśmy ogromnie wdzięczni Polakom za wspólne poświęcenie - powiedział nowy ambasador USA w Polsce Lee A. Feinstein w TVN24.
"Nie zwiększamy kontyngentu"
Klich prostował, że nie chodzi o zwiększenie liczby żołnierzy. - Ani premier, ani minister spraw zagranicznych, ani minister obrony narodowej, nie deklarowali stronie amerykańskiej żadnego zwiększenia kontyngentu - powiedział na konferencji prasowej w Warszawie szef MON.
Klich dodał jednak, że liczebność polskiego kontyngentu w Afganistanie jest kwestią otwartą i rząd rozpatruje różne warianty. - Widzę taką potrzebę, żeby w końcówce szóstej zmiany, czyli kiedy śniegi zejdą w Afganistanie i kiedy można się spodziewać zwiększonej aktywności rebeliantów, czyli w lutym i w marcu, żeby wysłać tam 200-osobowy odwód strategiczny - stwierdził, dodając, że ostateczna decyzja zależy od prezydenta.
Nowa strategia NATO
Misja w Afganistanie była jednym z głównych tematów nieformalnego spotkania ministrów obrony państw NATO pod koniec ubiegłego tygodnia w Bratysławie. Sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen wezwał w piątek kraje członkowskie, by poparły nową strategię walki z rebeliantami, przygotowaną przez dowódców Sojuszu i USA. Obecnie w Afganistanie stacjonuje ok. 65 tys. żołnierzy z USA i ok. 39 tys. z innych krajów NATO; ISAF apeluje o 40 tys. dodatkowych.
W ramach podlegających NATO sił ISAF w Afganistanie służy obecnie ok. 2 tys. polskich żołnierzy w prowincji Ghazni, ok. 200 kolejnych pozostaje w odwodzie w kraju. "Gazeta Wyborcza" podała w piątek, że rząd chce wiosną wysłać do Afganistanu o 600 żołnierzy więcej niż dotychczas. Według "GW" 2600 żołnierzy to "koniec naszych możliwości".
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, PAP