- Mamy do czynienia z republiką bananową i głębokim kryzysem sopockiego samorządu - stwierdził poseł PiS Jacek Kurski, po tym, jak przepadł wniosek PiS o referendum w sprawie odwołania prezydenta Jacka Karnowskiego. Zabrakło jednego podpisu.
Na piątkowej sesji Rady Miasta Sopotu radni z PiS próbowali wprowadzić pod obrady wniosek o referendum w sprawie odwołania Karnowskiego. Ale to się nie udało. Pod wnioskiem zabrakło wystarczającej liczby podpisów. Jeszcze w trakcie sesji PiS apelował do radnych popierających prezydenta, aby się podpisali. Bezskutecznie. Wniosek nie trafił więc pod obrady.
Aby rada mogła rozpatrzyć projekt uchwały ws. referendum, musi się pod nim podpisać co najmniej 25 proc. radnych. W przypadku sopockiej rady to sześć podpisów. A było pięć.
"Prywatny folwark Karnowskiego"
Oburzenia tym, co się stało, nie ukrywał poseł Kurski. - 2,5 miesiąca temu wybuchła afera sopocka a miejscowy samorząd uważa, że nic się nie stało. W żaden sposób nie reaguje. Świadczy to o głębokiej chorobie samorządu i zaniku instynktu etycznego radnych - przekonywał Kurski. - Nam nie chodzi o nic innego, jak tylko wyegzekwowanie tego, o czym mówił Donald Tusk. Mianowicie, jeśli prokuratura postawi Karnowskiemu zarzuty, to on oczekuje podania się do dymisji. Chcemy, żeby ten samorząd był gotowy na coraz bardziej prawdopodobny scenariusz: zarzuty dla konserwator zabytków uprawdopodobniają bowiem postawienie wkrótce zarzutów Karnowskiemu - przekonywał polityk PiS.
Dodał, że PiS-owi chodzi o przejęcie przez samorząd uchwały, iż oczekuje od prezydenta, że ten po postawieniu zarzutów, "opróżni swoje biurko i odejdzie". - W konsekwencji czego rozpisane będą nowe wybory. Ale niestety mamy do czynienia z republiką bananową. Radni zamiast zajmować się kłopotami prezydenta, robią mu klakę i noszą niemal w lektyce, podziwiając to, jaki jest wspaniały - mówił Kurski.
PO: Miasto dobrze zarządzane
Innego zdania jest przewodniczący Rady Miasta Wieczesław Augustyniak z PO. - Od dawna mówiłem, że wniosek PiS jest pozbawiony mocy prawnej - stwierdził. Jego zdaniem miasto jest w profesjonalny sposób rządzone, dlatego nie widzi konieczności, by to "zakłócać".
Prokuratura nie wyznaczyła jeszcze terminu przesłuchania Karnowskiego, nie ciążą też na nim żadne zarzuty. Natomiast w czwartek zarzut składania fałszywych zeznań na korzyść prezydenta usłyszała konserwator zabytków Sopotu Danuta Z. Urzędniczka miała poświadczyć nieprawdę w dokumentach, by chronić Jacka Karnowskiego oskarżanego o korupcję. CZYTAJ WIĘCEJ
Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24\fot.PAP