Najpierw reportaż TVN24, a następnego dnia obszerny raport Stolicy Apostolskiej. Oba ukazują zależności między kardynałem Stanisławem Dziwiszem a Theodorem McCarrickiem, który za nadużycia seksualne został wydalony ze stanu kapłańskiego. Dokument Watykanu koncentruje się przede wszystkim na wpływie byłego papieskiego sekretarza na kolejne kościelne nominacje dla Amerykanina, materiał Marcina Gutowskiego stawia również pytania o ich wzajemne powiązania finansowe. Co wiemy o relacjach kardynała Dziwisza z McCarrickiem?
We wtorek został opublikowany raport o wiedzy Stolicy Apostolskiej na temat dopuszczającego się pedofilii byłego amerykańskiego kardynała Theodore'a McCarricka. Został on sporządzony przez Sekretariat Stanu na polecenie papieża Franciszka. Raport dotyczy kilku pontyfikatów, w trakcie których amerykański dostojnik zajmował kolejne prestiżowe stanowiska w Kościele katolickim aż do urzędu metropolity Waszyngtonu w latach 2000-2006. Przez długi czas był jednym z najbardziej wpływowych hierarchów Kościoła w Stanach Zjednoczonych.
CZYTAJ WIĘCEJ: Jan Paweł II wyniósł go na kardynała, Franciszek usunął ze stanu kapłańskiego. Kim jest Theodore McCarrick?
W raporcie stwierdzono, że nie było żadnych wiarygodnych informacji sugerujących niewłaściwe postępowanie McCarricka przed jego awansami w kościelnej hierarchii w latach 80. Jednocześnie zaznaczono, że dochodzenia prowadzone w jego sprawie w latach późniejszych miały nadal jedynie "ograniczony charakter".
Śledztwo nuncjusza apostolskiego
Jak pisze Agencja Reutera, która przeanalizowała raport, napisano w nim, że w 1999 roku kardynał John O'Connor miał doradzić papieżowi Janowi Pawłowi II, że promocja McCarricka byłaby nieroztropna w świetle "plotek" o jego niewłaściwych zachowaniach seksualnych wobec seminarzystów w Metuchen i Newark w stanie New Jersey, sięgających lat 80.
Śledztwo przeprowadzone przez nuncjusza apostolskiego w Stanach Zjednoczonych, które zlecił Jan Paweł II, "potwierdziło, że McCarrick dzielił łóżko z młodymi mężczyznami". Stwierdziło jednocześnie, że nie było pewności, by dochodziło między nimi do czynności seksualnych - pisze Agencja Reutera, powołując się na raport Stolicy Apostolskiej.
Krótko przed nominacją na metropolitę waszyngtońskiego McCarrick napisał list do kardynała Dziwisza
6 sierpnia 2000 roku McCarrick napisał list do papieskiego sekretarza Stanisława Dziwisza, w którym odpierał zarzuty kardynała O'Connora. "Z pewnością popełniłem błędy i może czasami brakowało mi roztropności, ale w ciągu 70 lat mojego życia nigdy nie utrzymywałem stosunków seksualnych, ani z kobietą, ani z mężczyzną, młodym czy starym" - brzmiała treść listu, cytowanego w raporcie. "Uwierzono zaprzeczeniom McCarricka" - czytamy. List został przekazany papieżowi.
McCarrick na audiencji u Jana Pawła II. Obecny był na niej także kardynał Dziwisz
Na początku października 2000 roku arcybiskup McCarrick udał się do Rzymu, gdzie został przyjęty na audiencji u Jana Pawła II, na której obecny był także osobisty sekretarz papieża kardynał Stanisław Dziwisz. "Nie znaleziono żadnego zapisu z tego, co zostało powiedziane na audiencji" - zaznaczono w raporcie.
W raporcie Stolicy Apostolskiej stwierdzono, że dochodzenie prowadzone w latach 2019-2020 wykazało, iż trzech z czterech biskupów informujących Watykan o przyszłym arcybiskupie i kardynale dostarczyło "niedokładnych i niekompletnych" informacji o zachowaniach seksualnych McCarricka. Jak oceniono, uchybienia te "wpłynęły na wnioski doradców Jana Pawła II i, w konsekwencji, samego Jana Pawła II".
Reporter TVN24 Michał Tracz, analizując watykański dokument, zwracał uwagę, że w raporcie nazwisko kardynała Stanisława Dziwisza występuje 45 razy.
Zależności między McCarrickiem a kardynałem Dziwiszem
Przypomnijmy, że zaledwie dzień przed ogłoszeniem raportu na antenie TVN24 został wyemitowany reportaż Marcina Gutowskiego "Don Stanislao. Druga twarz kardynała Dziwisza". Jednym z poruszanych tam wątków są właśnie powiązania byłego kardynała McCarricka z kardynałem Stanisławem Dziwiszem.
Kardynał Dziwisz a kolejne godności i stanowiska McCarricka
Pierwsza kwestia to ewentualny wpływ kardynała Dziwisza na kolejne nominacje dla McCarricka.
Jeszcze jako biskup Newark McCarrick latami wykorzystywał kleryków w swoim letnim domku na plaży w New Jersey. Gdy w 2000 roku okazało się, że ma awansować na metropolitę Waszyngtonu, jeden z seminaryjnych wykładowców, dominikanin Boniface Ramsey, postanowił zaalarmować Watykan.
- To, co musiałem powiedzieć, to było poważne ostrzeżenie, że prawda o McCarricku prędzej czy później wyjdzie na jaw i będzie to wielkie upokorzenie dla Kościoła. Napisałem: on nie powinien zostać kardynałem i nie powinien trafić do Waszyngtonu - mówi w rozmowie z Marcinem Gutowskim ojciec Boniface Ramsey, który dziś jest proboszczem jednej z parafii na nowojorskim Manhattanie. On również nigdy nie dostał odpowiedzi na swój list. Ale sześć lat po jego wysłaniu zastępca watykańskiego Sekretarza Stanu arcybiskup Leonardo Sandri zadzwonił do niego z pytaniem o jednego z wymienionych w dokumencie księży. - W ten sposób dowiedziałem się, że list dotarł nie tylko do nuncjatury, ale także do Watykanu - mówi dalej ojciec Ramsey. Mimo to w 2000 roku Theodore McCarrick został metropolitą waszyngtońskim, a rok później - kardynałem.
- Za sprawą ewidentnego promowania tej osoby przez kardynała Dziwisza, który osobiście zabiegał u szefa Kongregacji do spraw Biskupów Giovanniego Battisty Re o to, żeby go nominować. On mówił: "papież chce". Zresztą o kardynale Dziwiszu często mówiono w Watykanie "papież chce" czy "jest życzeniem papieża". Wyrazicielem tej woli miał być właśnie kardynał Dziwisz, żeby McCarrick został kardynałem - wskazuje Artur Nowak. Dodaje, że relacje między McCarrickiem a kardynałem Dziwiszem są "doskonale opisane przez prasę amerykańską".
Church Militant: według naszych źródeł w nuncjaturze to Dziwisz osobiście zadzwonił do nuncjusza w 2000 roku z instrukcją, by nominować McCarricka
O sprawie pisał między innymi ultrakonserwatywny katolicki portal Church Militant. "Według naszych źródeł w nuncjaturze to Dziwisz osobiście zadzwonił do nuncjusza w 2000 roku z instrukcją, by nominować McCarricka" - brzmi cytat jednego z archiwalnych artykułów na tymże portalu.
- Nigdy o tym nie słyszałem, ale wiadomo, jak wielkie wpływy miał wtedy Dziwisz, zwłaszcza że papież był już schorowany. Nietrudno sobie wyobrazić, że Dziwisz wpłynął także na tę decyzję - komentuje te doniesienia w reportażu ksiądz Boniface Ramsey.
- McCarrick używał swoich wpływów i pieniędzy, by kupować sobie ludzi. A gdy wybierał się do Watykanu, do papieża, to zawsze najpierw szedł do Dziwisza i Sodano - mówi James Grein, który był jedną z jego ofiar. McCarrick nazywał go swoim "specjalnym chłopcem" i tak przedstawiał go innym hierarchom, czasem towarzyszył kardynałowi w jego podróżach. W ostatnią udał się w 1988 roku - do Watykanu.
Powiedział: "usiądź tu". Niebawem papież cię przyjmie. Miał ze sobą aktówkę. A w niej koperty. Na niektórych były dziesiątki - to znaczyło, że jest w nich 10 tysięcy dolarów, na innych piątki, czwórki albo jedynki. Na kopercie Dziwisza była dziesiątka. Wiem, że to były pieniądze za zorganizowanie pilnej audiencji dla mnie - mówi dalej Grein. Przekonuje, że jest pewien swoich słów "w stu procentach". - Możesz mu to powiedzieć: James Grein w lipcu 1988 roku, z polecenia kardynała McCarricka przyjechał na prywatną audiencję, którą ty zorganizowałeś i byłeś w pomieszczeniu, kiedy został pobłogosławiony przez Jana Pawła II - mówi w rozmowie z Marcinem Gutowskim.
"Był świetny w pozyskiwaniu pieniędzy"
Twórcy reportażu udało się przez pośredników skontaktować z arcybiskupem Carlo Marią Vigano, który zniknął z życia publicznego po tym, jak w 2018 roku zaapelował do papieża Franciszka oraz kilku kardynałów i biskupów, aby ustąpili w związku z tuszowaniem sprawy Theodore’a McCarricka. Hierarcha nie zgodził się jednak na wywiad i odpowiedź na pytanie o przyczyny awansów McCarricka.
Ojciec Boniface Ramsey mówi o McCarricku, że "był świetny w pozyskiwaniu pieniędzy". - Założył Fundację Papieską, przez którą zebrał 250 milionów dolarów na rzecz Watykanu. Przez lata mówiło się, że woził do Rzymu walizki z pieniędzmi - dodaje. Duchowny przypomina, że w październiku 1995 McCarrick gościł w swojej katedrze papieża Jana Pawła II i ówczesnego prezydenta Stanów Zjednoczonych Billa Clintona. - Trzeba mieć olbrzymie wpływy, żeby czegoś takiego dokonać. Zwłaszcza że był wtedy biskupem w Newark. Nie był wtedy kardynałem, a Newark (..) to nie najważniejsze i najbardziej urodziwe miejsce w Stanach Zjednoczonych. Powszechnie wiadomo, jaką władzą i wpływami dysponował McCarrick, a te wpływy osiągał dzięki pieniądzom - dodaje amerykański duchowny.
- Jest pytanie, jak te pieniądze krążyły i czy nie dochodziło do nadużyć. To wszystko wymaga zbadania - komentuje w reportażu ksiądz profesor Andrzej Kobyliński.
Powiązania finansowe Dziwisza i McCarrcicka
Jedną z kluczowych kwestii dotyczących wątku McCarricka, o którym mowa w reportażu "Don Stanislao. Druga twarz kardynała Dziwisza", są powiązania finansowe między byłym już amerykańskim duchownym a kardynałem Stanisławem Dziwiszem.
Twórca reportażu zwraca uwagę, że w 2019 roku "Washington Post" dotarł do rachunków specjalnego funduszu, jaki McCarrick powołał już jako metropolita waszyngtoński. Z dokumentu wynika, że w ciągu kilku lat przelał, tylko z tego funduszu, 600 tysięcy dolarów na konta najwyższych kościelnych urzędników.
Serwis Church Militant pisał wtedy m.in., że "wiele z tajnych wpłat gotówkowych dokonanych przez McCarricka na rzecz Dziwisza miało być przeznaczanych na szpital, który Dziwisz budował w Polsce".
Nie wiadomo, o jaką placówkę mogłoby chodzić, ale niewykluczone, że o budynek Domu Opieki Społecznej w Rabie Wyżnej, rodzinnej miejscowości kardynała Dziwisza.
- Tu budował ksiądz kardynał. Szukał środków. Wiem, że jakieś tam fundacje... miał kontakty, bo właśnie wrócił z Rzymu. Więc miał kontakty. Na pewno jest to jego dzieło - mówi anonimowo osoba, która otwiera ekipie TVN24 drzwi na teren ośrodka.
Ośrodek został zbudowany w latach 90. jako zakład opiekuńczo-leczniczy. Na stronie gminy, której wójtem jest zresztą bratanek kardynała Dziwisza, czytamy: "Wśród wielu życzliwych ludzi na szczególne wyróżnienie zasługuje Ks. Arcybiskup Stanisław Dziwisz, który od samego początku wspierał to dzieło finansowo i moralnie oraz pozyskiwał grono przyjaciół z zagranicy". Ale takich kosztownych inwestycji w rodzinnych stronach kardynała Dziwisza było więcej. - Co ufundował jeszcze? Na pewno dużo pomagał, przecież tam i szkołę, i gimnazjum budowano - dodaje rozmówca TVN24.
Kolejną inwestycją, którą miał sfinansować kardynał Dziwisz, jest kościół w Rokicinach Podhalańskich. To miejscowość obok Raby Wyżnej.
O zaangażowanie kardynała Dziwisza w budowę tej świątyni ekipa TVN24 próbowała pytać miejscowego proboszcza. - On mi powiedział, że na temat spraw ofiar, że nie mam przed nikim rozmawiać. I proszę nie dotykać tego problemu - mówi proboszcz.
Dopytywany, czy kardynał Dziwisz finansował nie tylko budowę kościoła, proboszcz odpowiada: "tu trzeba wyważyć każde słowo". - Możesz, bracie, napisać, że wszelkie inwestycje, ksiądz kardynał tutaj pomagał. Nieoficjalne. On nigdy nie chciał tu na ten temat... żeby mu nie robili.... Widzisz, jaki jest na niego teraz atak - zwraca się do reportera duchowny. Na reakcję dziennikarza, że może to atak, ale uzasadniony, proboszcz odpowiada: "To nie mamy o czym dyskutować, jeśli uzasadniony". I ucina rozmowę.
"Moja sprawa nie jest jedyną, którą krył i kryje nadal kardynał Dziwisz". Pierwsza część reportażu "Don Stanislao. Druga twarz kardynała Dziwisza"
Źródło: TVN24, Reuters, PAP