- Platforma Obywatelska dąży do ograniczenia dostępu opozycji do publicznych mediów - powiedział Jarosław Kaczyński w "Sygnałach Dnia". Zdaniem prezesa PiS, poparcie LiD dla proponowanego przez PO projektu ustawy medialnej świadczyłoby o "genie samobójczym" tego ugrupowania.
- Likwidacja pluralizmu mediów byłaby fatalna dla polskiej demokracji. Poszczególne telewizje powinny wyraźnie różnić się politycznie. Nie może być tak, że media publiczne reprezentują tylko część społeczeństwa, która popierała PO - alarmował Kaczyński.
Według prezesa PiS, wsparcie LiD dla proponowanego przez PO projektu ustawy medialnej byłoby niebezpieczne również dla polskiej lewicy, bo dalsza ofensywa PO w tej dziedzinie oznacza zagładę dla Lewicy i Demokratów. - Jeśli LiD ma gen samobójczy, to będzie wspierać te poczynania - powiedział.
LiD: w tym kształcie nie poprzemy
W piątek w Sejmie odbędzie się drugie czytanie projektu nowelizacji ustawy medialnej autorstwa PO. Lider LiD Wojciech Olejniczak zapowiedział już, że lewica nie poprze projektu w kształcie, proponowanym przez Platformę.
W projekcie PO zakłada się m.in. ograniczenie kompetencji Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Przyznawanie koncesji, kontrolowanie nadawców (z wyjątkiem kontroli programowej), przyznawanie lub odbieranie statusu nadawcy społecznego miałoby teraz należeć do Urzędu Komunikacji Elektronicznej (UKE).
Minister może odwołać "z ważnych powodów"
Ponadto przewiduje się zmianę sposobu powoływania zarządów i rad nadzorczych TVP i Polskiego Radia. Według projektu, aby zostać członkiem władz mediów publicznych trzeba wygrać konkurs, który zorganizuje KRRiT w porozumieniu z ministrem skarbu. Tak wyłonionych kandydatów powoływałoby i odwoływało walne zgromadzenie akcjonariuszy, czyli w tym przypadku Minister Skarbu Państwa (do tej pory członków rad nadzorczych, ale bez możliwości odwołania przed końcem kadencji, powoływała KRRiT, a członków zarządów - w ramach konkursu - rada nadzorcza).
Minister mógłby też "z ważnych powodów" odwołać członka zarządu lub rady nadzorczej przed upływem kadencji. W toku prac podkomisji PO wprowadziła poprawki, w myśl których odwołanie to mogłoby nastąpić w szczególności, gdyby członek zarządu lub rady nadzorczej rażąco naruszył przepisy prawa, pozostawał w konflikcie interesów lub działał na szkodę spółki. Przed odwołaniem władz publicznych mediów minister musiałby zasięgnąć opinii Krajowej Rady, nie byłaby ona jednak dla niego wiążąca.
Schetyna: skoku na media publiczne nie będzie
- Żadnego skoku na media publiczne nie będzie, chcemy odmienić te złe praktyki. Nie ma jednak woli współpracy ze strony polityków opozycji. Bo oni wiedzą wiedzą, co robili w poprzednich kadencjach. Chcemy odmienić ten zły proceder - przekonywał w środowej "Kropce nad i" wicepremier i szef MSWiA Grzegorz Schetyna.
Zarzut, że zapisy w projekcie jaki przedłożyła Platforma mogą przeczyć chęciom odpolitycznienia mediów, minister odpierał następująco: - Nie można przygotować takiej ustawy, która miałaby 100% poparcia. Ta sprawa wywołuje zbyt wiele emocji. Jesteśmy nadal otwarci na dyskusję. Problem polega jednak na tym, że PiS i inne partie opozycyjne mówią "nie bo nie".
Źródło: "Sygnały Dnia"